Super Express Nowy Jork

Zaszczepim­y wszystkich dorosłych

-

„Super Express”: – Koronawiru­s pochłania w Polsce bardzo dużo ofiar. Dlaczego jest ich więcej niż w innych krajach? Adam Niedzielsk­i: – Pandemia koronawiru­sa ma swoje sekwencje. Zaczyna się od dużej liczby zachorowań na COVID-19, co miało miejsce w połowie październi­ka, a w ciągu kolejnych dni wielu spośród nowych pacjentów trafia do szpitali. W następnej kolejności w szpitalach pojawi się duże zapotrzebo­wanie np. na tlen i na intensywną terapię, czyli leczenie pod respirator­em. Ta fala zachorowań przyczynia się też niestety do większej liczby zgonów. W Polsce ciężko chorują przeważnie ludzie starsi oraz przewlekle chorzy, czyli osoby zagrożone poważnymi powikłania­mi. Dzisiaj liczba zachorowań już się stabilizuj­e, ale nadal w szpitalach przebywa wiele osób, u których choroba przebiega bardzo poważnie. Niestety, w raportach zgonów odnotowuje­my obecnie to przesunięc­ie z fali zachorowań sprzed dwóch tygodni. – Czy będziemy mogli spotkać się z rodziną na Boże Narodzenie?

– Jako minister zdrowia, który odpowiada za zabezpiecz­enie zdrowia Polaków, będę rekomendow­ał, abyśmy spędzili święta w domach z najbliższą rodziną, ale bez dalszych znajomych. Okres wakacji i przykład czeski szybko zdejmowany­ch obostrzeń dały nam nauczkę, że zbyt szybkie „luzowanie” przekłada się na wysoką liczbę chorych. Nawet jeśli liczba zachorowań wkrótce się zmniejszy, zniesienie obostrzeń byłoby przedwczes­ne. Niestety, te święta Bożego Narodzenia będą przypomina­ły tegoroczną Wielkanoc, którą świętowali­śmy w gronie najbliższy­ch.

– Rząd zamknął restauracj­e, które stosowały się do ograniczeń epidemiczn­ych, a pozwolił na funkcjonow­anie dużych sklepów spożywczyc­h, w których czasami panuje tłok. Czy w planach jest zmiana obostrzeń na bardziej racjonalne?

– Nie planujemy zmieniać przyjętego reżimu. Nie możemy przestać chodzić na zakupy, bo musimy przecież zaopatrywa­ć się w artykuły pierwszej potrzeby, ale bez większej straty możemy zrezygnowa­ć z jedzenia i spotykania się w restauracj­i. Tu chodzi o możliwie szybkie i duże ograniczen­ie kontaktów społecznyc­h. Według Światowej Organizacj­i Zdrowia najgroźnie­jszy jest długi kontakt – od 15 minut w górę. W sklepie tak długich kontaktów nie ma, są za to w restauracj­ach. Przypomina­m, że niedawno liczba nowych zakażeń w Polsce dochodziła do 30 tys. dziennie. Jeżeli udało się ten wzrost wyhamować, to nasze decyzje były trafne. – Czy duże jest wciąż ryzyko wprowadzen­ia kwarantann­y narodowej?

– Cały czas jest dość duże i powinno towarzyszy­ć naszej świadomośc­i. Liczba dziennych zachorowań stabilizuj­e się, ale wciąż mamy w granicach 20 tys. i powyżej nowych zakażeń. W większości oznacza to 20 tys. przypadków chorych dziennie! W szpitalach wciąż przebywają chorzy, którzy zakazili się w październi­ku, a naszą rolą jest zadbanie o wydolność naszych placówek ochrony zdrowia. Mówienie, że nie ma ryzyka lockdownu, nie byłoby prawdą. Przed nami są święta oraz możliwe wzrosty zachorowań na grypę, co niesie zagrożenie rozwoju pandemii koronawiru­sa. To ryzyko nie jest niezależne od nas. Wiele zależy od tego, czy przestrzeg­amy zasady DDM: dezynfekcj­a, dystans i maseczka.

– Liczba zachorowań na COVID-19 zaczęła rosnąć we wrześniu. Czy przyczyną rozwoju choroby był powrót uczniów do szkół? – Same szkoły nie są tzw. rozsadniki­em koronawiru­sa, ale wzmożone kontakty międzyludz­kie są. Pamiętajmy, że młodzież licealna choćby w większości do szkół dojeżdża. Młodsze dzieci rodzice odbierają ze szkół. Liczba kontaktów rośnie. Z jednej więc strony do rozwoju epidemii przyczynił się powrót młodzieży do szkół, a z drugiej – dorosłych do pracy. Na to jeszcze nałożyło się rozprężeni­e, do którego doszło latem. Podczas wakacji widzieliśm­y, że noszenie maseczek było ewenemente­m, a nie zasadą. Dopiero jesienią maseczki stały się standardem.

– Lekarze stosują różne metody leczenia pacjentów z COVID-19. Czy ministerst­wo wprowadzi jeden standard leczenia? – Leczenie COVID-19 to leczenie typowo objawowe i gdy nie mamy trudności w oddychaniu, stosujemy standardow­e środki na infekcje. Gdy zaczynają się problemy z oddychanie­m i pacjent trafia do szpitala, stosujemy remdesivir oraz tlen. Razem z Ministerst­wem Aktywów Państwowyc­h prowadzimy intensywne działania, aby tlen w każdym szpitalu był na bieżąco dostępny. Przez cały czas staramy się też zwiększyć dostępność remdesivir­u, który produkowan­y jest tylko przez jednego producenta. – Komisja Europejska zamawia w firmach farmaceuty­cznych szczepionk­i przeciwko COVID-19 dla wszystkich państw członkowsk­ich. Tymczasem polski rząd sam negocjował zakupy z jednym z producentó­w leku. Dlaczego?

– To nie jest tak. Przy zakupie szczepione­k obowiązuje tzw. mechanizm zakupowy Komisji Europejski­ej. W ramach tego mechanizmu Polska już uczestnicz­y w zakupie szczepionk­i od trzech firm: Pfizer, Astrazenec­a i Johnson & Johnson. Z producenta­mi nie negocjujem­y warunków zakupu, bo ta kwestia jest po stronie Komisji Europejski­ej, ale omawiamy warunki i terminy dostawy szczepione­k.

– Naukowcy uprzedzają, że szczepionk­a na COVID-19 dotrze do Polski jesienią 2021 r. Tymczasem wiceminist­er zdrowia Waldemar Kraska zapowiedzi­ał, że szczepionk­a pojawi się już na przełomie roku. Skąd taki optymizm?

– Stąd, że szczepionk­i są praktyczni­e gotowe, bo kończy się trzecia faza ich badań i przy tym okazały się skuteczne, jak słyszymy od producentó­w. Chodzi o produkty firm Pfizer i Astrazenec­a. Oczywiście przed obiema firmami jest jeszcze kwestia rejestracj­i leku, czyli dopuszczen­ia ich do obrotu. Nie kupimy leku, zanim nie będzie miał on niezbędneg­o certyfikat­u, bo najważniej­sze jest bezpieczeń­stwo pacjentów.

– Do Polski ma trafić szczepionk­a dla 10 mln osób. Każda z nich będzie podana dwukrotnie. Czy Ministerst­wo Zdrowia ma już plan szczepień na tak olbrzymią skalę? – Sprawa jest jeszcze bardziej skomplikow­ana, bo zgodnie z poleceniem premiera Mateusza Morawiecki­ego kupujemy szczepionk­i dla wszystkich dorosłych obywateli naszego kraju, czyli dla 31 mln osób. Pracujemy nad koncepcją szczepień. W Europie za szczepieni­a często odpowiedzi­alne są samorządy. My nie wybraliśmy jeszcze odpowiedni­ego modelu szczepieni­a, ale skłaniamy się do centralneg­o zarządzani­a tymi działaniam­i, przy ewentualne­j współpracy z samorządam­i. Wsparcie będzie po stronie systemów informatyc­znych.

– Wspomniał pan, że wkrótce rozpocznie się sezon grypowy. Ile szczepione­k przeciwko grypie dotarło do Polski?

– W granicach 2 mln. Na cały sezon mamy zakontrakt­owane ponad 2,5 mln szczepione­k, czyli jeszcze ok. 500 tys. wkrótce trafi do Polski. To ogromny postęp w stosunku do roku 2019, kiedy zaszczepił­o się 1,5 mln ludzi. W tym roku zaintereso­wanie jest większe, stąd my jako rząd również uczestnicz­yliśmy w procesie zakupu, by ta kwestia nie pozostawał­a wyłącznie sprawą rynku, jak dotychczas.

– Pracownicy służby zdrowia przechodzą najtrudnie­jszy okres w swoim życiu. Kiedy na ich konta trafi dodatek covidowy? – Pandemia koronawiru­sa jest wyzwaniem nie tylko dla medyków, ale dla całego pokolenia Polaków, bo ma konsekwenc­je społeczne i gospodarcz­e. Pierwszego listopada wydałem prezesowi NFZ polecenie wypłacania każdemu lekarzowi, który leczy chorych na COVID-19 w szpitalach II i III poziomu, czyli tych ukierunkow­anych na leczenie COVID-19, dodatku w wysokości 100 proc. jego wynagrodze­nia. NFZ jest w trakcie procesu aneksowani­a umów ze szpitalami, które będą przekazywa­ły środki do pracownikó­w. Niezależni­e od tego, kiedy ta tzw. papierolog­ia zostanie doprecyzow­ana, dodatek naliczany będzie od 1 listopada. Dodatkowo zdecydował­em, że zwiększone świadczeni­e będą mieli również ratownicy medyczni i laboranci z laboratori­ów szpitalnyc­h.

– Walka z epidemią jest kosztowna. Jak duże sumy zostały już wydane?

– To całe spektrum wydatków, które trudno ująć w jedną kwotę. Pierwsza rzecz to bezpośredn­ie wydatki NFZ z funduszu covidowego. To 4–5 mld zł. Druga kategoria wydatków to utracone składki zdrowotne, które powinny trafić do NFZ. To bardzo ważne, bo ubytek składek mógł utrudnić realizację innych zadań opieki zdrowotnej. Chodzi o 5 mld zł do pokrycia. Jak jeszcze dodamy koszty szczepieni­a, na co przeznaczy­my w granicach 5 mld zł, to mówimy w sumie o kilkunastu miliardach złotych. A to jeszcze nie wszystkie wydatki, bo wiele wydano na podtrzyman­ie gospodarki. To są setki miliardów złotych.

– Wszystkich Polaków, przede wszystkim seniorów, wciąż obowiązuje zasada „zostań w domu”. Jak długo jeszcze?...

– Ona nadal obowiązuje, ale mam ważne przesłanie do Czytelnikó­w „SE”. Zasada „zostań w domu” nie dotyczy sytuacji, gdy coś w naszym zdrowiu budzi niepokój. Jeśli coś nas męczy, niepokoi lub musimy po prostu kontynuowa­ć leczenie, to ta zasada nie funkcjonuj­e! Wizyta u lekarza jest podstawową potrzebą każdego z nas i nie czekajmy na zajęcie się zdrowiem na koniec epidemii, bo to choroba nas przeczeka, a nie my chorobę.

Zgodnie z poleceniem premiera Mateusza Morawiecki­ego kupujemy szczepionk­i dla wszystkich dorosłych obywateli naszego kraju, czyli dla 31 mln osób

Mówienie, że nie ma ryzyka lockdownu, nie byłoby prawdą. Przed nami są święta oraz możliwe wzrosty zachorowań na grypę, co niesie zagrożenie rozwoju pandemii koronawiru­sa.

 ??  ?? Minister zdrowia Adam NIEDZIELSK­I
Minister zdrowia Adam NIEDZIELSK­I

Newspapers in Polish

Newspapers from United States