Buzek podbija świat
Na platformę Netflix trafił właśnie pierwszy w historii nakręcony właśnie dla tego serwisu polski film fabularny. To wielkie wydarzenie, zwłaszcza dla aktorki Agaty Buzek (44 l.), która gra w filmie główną rolę. Przed kamerami w pełnej krasie pokazała swój talent i wdzięki. Zobaczyliśmy sceny na miarę tytułu filmu. A ten brzmi: „Erotica 2022”.
Agata Buzek to jedna z najlepszych polskich aktorek. Od lat podziwiamy jej role. Nie trafiło jej się jednak wiele odważnych scen łóżkowych. Aż do teraz. W pierwszej polskiej fabularnej produkcji Netflixa Agacie przyszło zagrać najpierw sceny masturbacji w wannie, a później ostrego seksu z aktorem Sebastianem Stankiewiczem (42 l.). Buzek zaprezentowała się w pełnej krasie – zupełnie nago. I musimy przyznać, że wypadła wypadła zmysłowo, a do tego bardzo atrakcyjnie. Widzowie też są zachwyceni. Zwłaszcza że sceny pokazane są z wyczuciem, może dlatego, że za reżyserię filmu odpowiada aż pięć kobiet! Z pewnością to dzięki temu Agata tak swobodnie czuła się na planie. Miejmy nadzieję, że teraz cały świat zobaczy wielki talent naszej aktorki!
– Eurowizja Junior 2020 zbliża się wielkimi krokami. W tym roku wystąpi pan po raz pierwszy w roli współprowadzącego. Jak wyglądają przygotowania? – Pewne, choć niewielkie, doświadczenie z Eurowizją Junior już miałem dzięki prowadzeniu trzy lata temu eliminacji do tego konkursu w naszym kraju. W tym roku decyzja o tym, czy Eurowizja ostatecznie się odbędzie, czy nie, długo stała pod znakiem zapytania ze względu na pandemię. Ostatecznie postanowiono, że będzie ona miała miejsce, a przynajmniej będziemy o to walczyć, ale ze względu na specyficzne warunki te przygotowania nie są łatwe. Teraz mam dłuższą przerwę, w trakcie której mogę się skupić już wyłącznie na Eurowizji. Chcieliśmy się do tego jak najlepiej przygotować, aby nic nas nie zaskoczyło. W końcu – mimo że niektóre z tych występów będą zarejestrowane wcześniej – samo wydarzenie będzie jednak na żywo. Jest to więc dla organizatorów duże wyzwanie. – Ze względu na pandemię w tym roku Eurowizja Junior po raz pierwszy w historii będzie musiała odbyć się – przynajmniej częściowo – w wersji online. Jak to będzie wyglądać? – Wszystkie państwa, które biorą udział w konkursie, mają zbudować u siebie podobne studia, gdzie rejestrowane będą występy ich reprezentantów. Kilku z nich miało przyjechać do nas, by wystąpić w studiu w Warszawie, nie jest to jednak nadal pewne, ponieważ sytuacja związana z pandemią jest bardzo dynamiczna. Na żywo z pewnością odbędzie się gala, w trakcie której dojdzie do głosowania. Eurowizja Junior będzie więc w tym roku taką hybrydą występów na żywo i online. To trudne zadanie, zostaliśmy wrzuceni na głęboką wodę. Będzie to wydarzenie bez precedensu, ale też czasy są bezprecedensowe. Chyba nikomu się nawet nie śniło, że może nie być koncertów, że tak wiele wydarzeń może się odbywać zdalnie, a ludzie będą musieli siedzieć w domach.
– W Polsce Eurowizja zaczęła cieszyć się dużą popularnością za sprawą dobrej passy naszych reprezentantek. Roksanie Węgiel i Viki Gabor udało się zapewnić Polsce zwycięstwo dwa razy z rzędu. To przypadek czy fenomen młodego pokolenia?
– To na pewno nie jest przypadek! Te dziewczyny śpiewają świetnie jak na swój wiek i są artystkami z charakterem. Zaczyna powracać taki fenomen, jakim są dziecięce gwiazdy, których długo na naszym rynku muzycznym nie było. W latach 80. taką gwiazdą była Natalia Kukulska, jako dzieci oglądaliśmy zespół Fasolki czy „Tęczowy Music Box”. W ostatnich latach widać, że ten trend wraca. Już nie tylko rodzice zabiegają, aby ich pociechy śpiewały, chcą tego także same dzieciaki. Nie boją się startować w konkursach wokalnych czy pokazywać swojego talentu w internecie.
– Ale też przybywa programów, w których młodzi mogą się pokazać: „Szansa na sukces”, „The Voice Kids”...
– Nie bez znaczenia jest też fakt, że takie programy przyciągają dużą widownię. To duże produkcje, chociaż sformatowane z myślą o dziecięcych uczestnikach. Ich sukces rozwija się trochę samoczynnie. To ludzie tego chcą, a co ważniejsze – chcą tego dzieciaki.
– Jak pan ocenia szanse Ali Tracz, która będzie reprezentować Polskę w tym roku?
– Ala jest zupełnie inna niż Viki Gabor i Roksana Węgiel, o których można powiedzieć, że są nawet dla siebie pewną konkurencją. Są w podobnym wieku, mają podobne piosenki, a nawet sposób śpiewania. Natomiast Ala jest od nich młodsza i po prostu świetnie śpiewa. Ma taki wdzięk i naturalność dziecka, jest dziewczęca, uśmiechnięta i może to być nasz wielki atut. Uważam, że to dobry pomysł, żeby to właśnie ona w tym roku reprezentowała Polskę, bo nie powielamy tego, co już było, tylko pokazujemy widzowi coś nowego. Ala ma szansę powalczyć o bardzo dobry wynik, myślę, że nawet wygrać Eurowizję, ponieważ ma dobrą piosenkę i świetnie ją wykonuje. – Wkrótce będziemy mogli pana zobaczyć w jeszcze jedynym debiucie – w roli prowadzącego zbliżającej się nowej edycji „The Voice Senior”. Przed laty pan sam w programie „The Voice of Poland” stawiał swoje pierwsze kroki na drodze do muzycznej kariery. Jakie to uczucie powrócić do tego formatu po latach? – Zdarzało mi się powracać do programu „The Voice of Poland” parokrotnie w roli gościa specjalnego. Kiedy występowałem w nim po raz pierwszy, nigdy nie pomyślałbym, że w przyszłości stanę się gospodarzem takiego formatu, choć przyznam, że po zakończeniu pierwszej edycji, kiedy udało mi się osiągnąć spory sukces z albumem „Tak blisko”, pojawił się taki pomysł, bym poprowadził drugą edycję. Wtedy jednak argumentem przeciw było moje małe doświadczenie w takiej roli. Dziś jest już ono większe. To, że wracam po latach na tę scenę, to rzeczywiście ciekawy zbieg okoliczności. Format w wersji dla seniorów istnieje co prawda od niedawna, ale zdążył wzbudzić duże zainteresowanie widzów. Gdy obserwowałem uczestników podczas zdjęć, byłem po prostu oczarowany! Oni nie ścigają się ze sobą. Wreszcie mają czas, aby spełnić swoje marzenia, by zrobić coś, czego pragnęli od dawna, ale z różnych przyczyn nie było im to wcześniej dane. A oprócz pięknych historii mamy tu genialne występy. – Z jednej strony Eurowizja Junior, a z drugiej śpiewający seniorzy. Pana przykład zdaje się potwierdzać, że muzyka łączy pokolenia. Jak się pan odnajduje w takiej międzypokoleniowej muzycznej współpracy?
– Bardzo dobrze się w tym czuję, bo mam szerokie spektrum muzyczne. To jest trochę tak, jakbym oglądał program „Jaka to melodia?”, gdzie goszczę artystów w zasadzie w każdym wieku – od Viki Gabor czy Roksany Węgiel po Ricchi e Poveri. Kilka lat temu zrealizowałem nawet taki projekt, o którym marzyłem już od dawna – „Polskie standardy muzyczne”, w ramach którego poprosiłem takich artystów jak Wojciech Gąssowski, Irena Santor czy Zbyszek Wodecki o to, żeby na nowo zaśpiewali swoje wielkie przeboje w duecie z młodszym pokoleniem. Był to taki pomost pomiędzy starszymi muzykami, którzy stali się już pewnymi ikonami, a tymi młodszymi, którzy dopiero budują swoją karierę. Dlatego też cieszę się, że akurat teraz mogę trochę na to wszystko popatrzeć z boku, uczestniczyć zarówno w projektach, gdzie są młodość, świeżość, energia i dziecięca radość, jak i w tych, gdzie mamy dojrzałość i mądrość życiową. To dla mnie wielka nauka, ale też inspiracja.
Blondynki mogą odmłodzić się różnymi odcieniami blondu, które dodadzą im blasku. Jedną z propozycji jest ciepła barwa blondu – bursztynowy blond. U osób o jaśniejszych włosach sprawdzi się odcień piaskowego blondu. Dojrzałe kobiety odmłodzą się popielatym blondem, a chłodne tony mniej uwidocznią zaczerwienienia czy pękające naczynka.
Szatynki powinny się zdecydować na jaśniejszy odcień ze świetlistymi refleksami. Dobrym pomysłem będzie nałożenie farby o kolorze karmelowym. Odmładzająca będzie też koloryzacja typu ombre, chociaż jasne refleksy można zastosować również na całej długości włosów.
Brunetki powinny z kolei postawić na kasztanowy brąz lub odcienie w chłodniejszej kolorystyce. Jaśniejsze refleksy po bokach bądź na grzywce optycznie odejmą kilka lat. Kobiety dojrzałe powinny unikać mocnych odcieni jak czerń, platynowy blond czy rudy. Choć ten ostatni może odmłodzić, lecz też i uwypukli przebarwienia oraz niedoskonałości cery.
Spędza ono więcej czasu w rzeczywistości wirtualnej, przed ekranami komputerów i smartfonów niż w realu z rówieśnikami. Rodzice osób urodzonych po 1995 r. mają problem. Ich dzieci są pesymistami, często popadają w depresję. Na dzieci korzystające codziennie z dostępu do internetu (90 proc. dzieci) czyhają w sieci liczne niebezpieczeństwa, m.in. treści promujące przemoc i okrucieństwo, pornografię czy hejt. Co mogą zrobić rodzice?
Porozmawiać z dzieckiem o niebezpieczeństwach, na jakie jest narażone, korzystając z internetu; stale towarzyszyć przedszkolakom siedzącym przed ekranem; ustalić wspólnie z dzieckiem zasady dostępu do sieci dotyczące rodzaju przeglądanych stron i czasu dostępu do nich (np. 1,5–2 godziny dziennie plus jeden dzień w tygodniu bez internetu); ustalić ze starszymi dziećmi, jakich prywatnych informacji, filmów czy zdjęć nie powinny publikować na portalach społecznościowych.