Wiatr od morza
Dziwne to uczucie, gdy media zapraszają, by wspominać zmarłą właśnie osobę. Ale Diego Maradona był tak genialny i kontrowersyjny zarazem, że wspominanie Go to frajda. Był największym piłkarzem wszech czasów, tak twierdziłem przez ćwierć wieku i zdania nie zmieniam. Gadanie, że futbol był inny to ściema. Czy muzyka była inna w czasach Szopena i Pendereckiego? Nuty to nuty, geniusz to geniusz. Wystarczyło posłuchać maestro Jerzego Maksymiuka – niespełnionego piłkarza – by zrozumieć, że nasze życie jest muzyką. Szkoda że razem z Maradoną zmarł Witold Sadowy, 100-letni aktor i krytyk. Nikt nie pisał tak pięknych wspomnień o ludziach teatru. Kto równie pięknie napisze o Diego? Liderka Strajku Kobiet pani Marta Lempart konkretnie odpowiedziała na pytanie o zadania Rady Konsultacyjnej. Doradzanie, rządzenie, konsultowanie? „Zap ...... anie” – usłyszał zdumiony dziennikarz. No i już jesteśmy na stadionie, dziarscy młodzieńcy zagrzewają do walki zaśpiewem „biegać, walczyć, zap ...... ać, a jak nie, to wyp ...... ać”. Oto sekrety żywego słowa, jakże inne od tych z nauk profesorów Doroszewskiego, Bralczyka i Miodka. Wieje wiatr od morza. Na Pomorzu rozważają likwidację tabel i punktów w rozgrywkach dziecięcych. Punktomania zabiła niejeden talent. Odpowiedzialny w PZPN za temat Michał Libich popiera pomysły reformatorów. Czas wziąć się za inne patologie: zmuszanie juniorów do zmiany menedżera przez właściciela klubu, uzależnienie gry w meczu od spolegliwości przy podpisywaniu kontraktu, premie za „wyjściówki” dzielone z wypuszczającym na boisko trenerem. Widzowie na meczach juniorów to wyłącznie wyrywający sobie zawodników menedżerowie i oszalali na punkcie swoich Robercików i Kamilków rodzice. Czy ktoś gra jeszcze dla przyjemności? Tak jak kiedyś na zapomnianych już podwórkach?
MICHAŁ LISTKIEWICZ