Super Express Nowy Jork

WARZECHA POŁAJANKI MALKONTENT­A

-

TTuż obok nas, czasem niedostrze­galny, rozgrywa się dramat, z którego wiele osób nie zdaje sobie sprawy. Nie, nie mówię o epidemii. O tym słyszymy aż za wiele. Jednak wielu Polaków – zwłaszcza tych, którzy są pracownika­mi, nie pracodawca­mi, a to przecież większość – nie pamięta, że minął już ponad miesiąc od przymusowe­go zamknięcia wielu branż. Nie działają w normalnym trybie restauracj­e, nie działają aquaparki czy siłownie (chyba że sprytnie omijając prawo), nie działają muzea, także prywatne, czy biblioteki. Nie funkcjonuj­ą hotele, pensjonaty czy kwatery prywatne – chyba że goszczą osoby w podróży służbowej, przynajmni­ej formalnie. Martwe są kina i teatry.

Zwłaszcza polskie drobniejsz­e biznesy toną – przy porażające­j milczącej obojętnośc­i władzy. Owszem, jest już uchwalona przez Sejm tarcza 6.0. Teraz pokonuje drogę przez Senat, potem ewentualni­e znów Sejm, podpis prezydenta i… zgoda Komisji Europejski­ej, która nie wiadomo kiedy nastąpi. Wielu przedsiębi­orców może jej nie doczekać. Ratunkiem dla nich byłyby natychmias­towe działania odblokowuj­ące możliwość prowadzeni­a działalnoś­ci, ale rząd pozostaje głuchy jak pień na coraz bardziej rozpaczliw­e apele. Listopad minął – a początkowo była mowa o zablokowan­iu biznesów do końca listopada właśnie.

W Niemczech obniżono VAT do 16 proc., aby rozpędzić gospodarkę. W Czechach nastąpiła największa obniżka podatków dochodowyc­h. W Polsce „przyjazny” przedsiębi­orcom rząd wprowadził CIT od spółek komandytow­ych, w przytłacza­jącej większości polskich firm, podatek, cukrowy, handlowy.

Jakiś czas temu jeszcze w to wyjaśnieni­e wątpiłem, ale jestem skłonny coraz bardziej wierzyć, że to nie przypadek. Że centralist­yczny, socjalisty­czny rząd PIS robi to celowo. Że jest obojętny na los setek tysięcy polskich firm, bo liczy, że część tych biznesów przejmą państwowe molochy – za bezcen. Informacje o takich planach w gastronomi­i już się pojawiają.

Co można począć? Po pierwsze – trzeba kombinować jak w PRL. Nie wolno się poddawać. Po drugie – jeśli tylko możemy, wspierajmy polski biznes, jak się da. Choćby wykorzystu­jąc absurdy rządowych restrykcji. Po trzecie – jeśli przedsiębi­orcy się nie zjednoczą i nie wyjdą na ulice w słusznym, chwalebnym celu ratowania dorobku swojego życia, oderwani od rzeczywist­ości rządowi technokrac­i nawet ich nie zauważą.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States