Te miliardy nam się należą
Viktor Orbán przekonał Jarosława Kaczyńskiego. Nie będzie weta przy unijnym stole
Musimy bronić zasobów finansowych, które należą się naszym krajom, uzgodniliśmy, jak to robić! – zapowiedział premier Węgier Viktor Orbán (57 l.), który we wtorek wieczorem niespodziewanie przyleciał do Warszawy, by spotkać się z Mateuszem Morawieckim (52 l.) i Jarosławem Kaczyńskim (71 l.). Wszystko wskazuje na to, że efektem spotkań w KPRM oraz w rządowej willi przy ul. Parkowej jest rezygnacja przez Węgry i Polskę z weta wobec unijnego budżetu.
Dziś w Brukseli rozpoczyna się spotkanie przywódców państw UE w kwestii unijnego budżetu oraz powstania Funduszu Odbudowy, który będzie potężnym zastrzykiem dla gospodarek narodowych pogrążonych w kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa. Nasz kraj mógłby dostać ok. 250 mld zł! Polska i Węgry sprzeciwiają się jednak zapisom, aby wypłatę pieniędzy wiązać z tzw. praworządnością. I właśnie o tym Orbán rozmawiał z Kaczyńskim i Morawieckim. Później do rozmowy dołączyli wicepremier Jarosław Gowin (59 l.) oraz minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (50 l.).
Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, możliwość utraty pieniędzy przez oba kraje z Funduszu Odbudowy zdecydowała o tym, że węgierski premier przekonał prezesa PIS do rezygnacji z pomysłu weta wobec budżetu UE. – Razem jesteśmy dostatecznie mocni, by bronić naszych interesów finansowych. (...) Ten Fundusz Odbudowy po COVID to nie jest podarunek, to nie jest manna z nieba, to nie prezent na Boże Narodzenie, to się nam należy – podkreślał Orbán w wywiadzie dla Polsat News.
Mocno zawiedzeni ustaleniami byli ziobryści, którzy od dawna twardo domagają się weta.
– Weto jest jedynym i koniecznym rozwiązaniem, by uchronić Europę przed bezprawiem, a Polskę przed utratą części suwerenności – podkreślał wiceminister aktywów państwowych i polityk Solidarnej Polski Janusz Kowalski (42 l.). W reakcji na to europosłanka Beata Mazurek (53 l.) rzuciła mu w ostrym tonie: – Kompromis zamiast weta, na tym nam zależy – zaznaczyła. – Odrzucamy alternatywę „weto albo śmierć” – wtórował jej Jarosław Gowin.