Chciała zabić kochanka TERAZ PŁACZE
Paulina S. (28 l.) prosiła sąd, by wypuścił ją do domu na święta
ŚKiedy Paulina S. (28 l.) z Ozorkowa (woj. łódzkie) wbijała nóż w plecy kochanka, nie myślała o konsekwencjach. O tym, że na długo trafi za kratki. Gdy jednak sąd odczytał wyrok 9 lat więzienia, dotarło w końcu do niej, że prędko do domu nie wróci. – Wypuśćcie mnie chociaż na święta. Chcę się pożegnać z rodziną – błagała zapłakana na sali sądowej. Sędziowie byli nieugięci.
Związek Pauliny S. i Krzysztofa K. (22 l.) był bardzo burzliwy, a pierwsze skrzypce grała w nim dominująca kobieta. Między kochankami co rusz dochodziło do awantur, ale wciąż tkwili w tym toksycznym romansie. Kolejna ich kłótnia o mały włos nie skończyła się śmiercią mężczyzny.
W listopadzie ubiegłego roku kobieta chwyciła za kuchenny nóż i dwukrotnie ugodziła nim swojego partnera w plecy. – Tylko cud sprawił, że nie były to rany więta tuż-tuż, więc w Staniątkach (woj. małopolskie), w opactwie sióstr benedyktynek coraz większa kolejka! Tłum chętnych tłoczy się, by kupić od nich karpia na wigilijny stół. Nic dziwnego! Karp od zakonnic słynie ze znakomitego smaku.
Po karpia przyjeżdżają i miejscowi, i klienci z odległych miejscowości.
śmiertelne. Centymetr w jedną lub drugą stronę, a mogło się to wszystko skończyć tragedią – mówił na sali sądowej sędzia Robert Świecki, wymierzając jej karę 9 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa. Dodatkowo Paulina S. ma zapłacić swojemu byłemu już kochankowi 25 tys. zł zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy.
Nożowniczka wyroku słuchała kompletnie załamana, a łzy leciały jej ciurkiem po policzkach. Zrozumiała, że najlepsze lata swojego życia spędzi za więziennymi murami. Kiedy na zakończenie procesu sąd decydował o przedłużeniu jej tymczasowego aresztu, w którym przebywa od momentu zbrodni, wstała i załkała: – Proszę wypuśćcie mnie na święta do domu, do rodziny. Chcę się tylko z nimi pożegnać i wrócę za kratki – mówiła zapłakana.
Sąd był jednak bezlitosny i zdecydował, że pozostanie w areszcie do czasu uprawomocnienia się wyroku lub ewentualnego rozpatrzenia apelacji. – W tym roku udało nam się wyhodować wyjątkowo duże rybki – mówi nam s. Antonina. – Zapraszamy do naszego opactwa po królewskie karpie. Ryby pochodzą ze stawów znajdujących się przy klasztorze, w których prowadzimy ekologiczną hodowlę karpi, karmionych pszenicą i kukurydzą. Dzięki temu są palce lizać – zachwala rybki siostra. Klientów nie trzeba namawiać. – Karp to najważniej