Drakońskie zamknięcie nie ma sensu
„Super Express”: – Podczas czwartkowej konferencji minister zdrowia zapowiedział wprowadzenie narodowej kwarantanny, która ma trwać od 28 grudnia do 17 stycznia. Czy zamykanie kolejnych branż to słuszny kierunek walki z epidemią koronawirusa? Prof. Jarosław Drobnik: – Z punktu widzenia epidemiologicznego można stwierdzić, że z jednej strony coś się wydarzyło, ale z drugiej zaś niewiele uległo zmianie.
– Co chce pan przez to powiedzieć?
– Niefrasobliwość rządu doprowadziła do tego, że w listopadzie, w pierwszej połowie listopada, doszło do zapaści systemu ochrony zdrowia. System praktycznie się rozleciał. Efektem upadku systemu jest doświadczenie przez Polaków negatywnych skutków tej sytuacji.
– Jednak świadomość Polaków uległa poprawie. Przestrzegamy zasad życia w reżimie sanitarnym. Mimo to zdaniem wielu rodaków jesteśmy karani przez rząd nowymi obostrzeniami. Może na tym etapie są one zbędne? – Pani redaktor, sytuacja uległa poprawie. Faktycznie coraz więcej osób stosuje się do zaleceń, o których przez cały okres trąbią medycy. Proszę jednak zwrócić uwagę, jak długo trwało, nim zaszczepiliśmy w sobie mechanizm noszenia maseczki.
– Przedsiębiorcy, których branże są zamykane, podnoszą argument dotyczący niesprawiedliwego traktowania względem innych. Pan także dostrzega ten problem? – Owszem. Nie mamy aktywnej narodowej strategii walki z koronawirusem. Rząd nie jest w stanie niczego zaproponować. Wolą zamknąć ludzi w domach, ale kościoły cały czas są otwarte. To absurd. – Poza zamknięciem kolejnych branż czeka nas jeszcze inny niż rok temu sylwester. Na okres sylwestra i Nowego Roku wdrożony zostanie zakaz przemieszczania się. Niektórzy nazywają go godziną policyjną. Ten ruch ma jakiekolwiek uzasadnienie epidemiologiczne?
– Osobiście uważam, że drakońskie zamknięcie doprowadzi do pogorszenia się sytuacji gospodarczej i nie ma sensu.
Prof. Jarosław Drobnik, epidemiolog