Zaplanowane
Spędzaj Boże Narodzenie ze swoimi, a Wielkanoc z kim chcesz – przypomina stare włoskie przysłowie. Nie tylko Włosi, ale cały świat chrześcijański gromadzi całe rodziny w jednym miejscu na wspólnym posiłku. Jakżeż mogłoby być inaczej? Przecież to święto rodziny! Tyle tradycji, tyle zwyczajów, które trzeba zachować. Wypełnić je można tylko przy wspólnym rodzinnym stole. W każdej rodzinie wszystko z roku na rok było zaplanowane. Zmieniać się mogły tylko szczegóły. Tymczasem bieżący grudzień szykuje wielką zmianę, wręcz radykalną. Na całym świecie, mimo że nie wszędzie jednakowo. W niektórych krajach zakazy nie pozwolą wyjść z domu, w innych będzie ograniczona do minimum liczba przyjmowania gości. Za przekroczenia rozporządzeń nałożone zostały niemałe kary finansowe. Trzeźwo myśląc, można to nawet zrozumieć, ale wykonanie będzie graniczyło z niemożliwością.
Wydaje się, że rezygnacja przez rok lub nawet przez parę lat z rodzinnych spotkań zapewni w następstwie zdrowie i możliwość bożonarodzeniowego świętowania przez wiele lat. Albowiem według informacji z niektórych krajów, najwięcej i najczęściej dochodzi do zakażeń w domach i podczas rodzinnych spotkań.
Zaledwie dwadzieścia kilka lat temu pojawiły się w użyciu pierwsze komórki, a właściwie to pejdżery (pagery), które odbierały sygnał, iż ktoś chce z rozmawiać. Obecnie niemalże z każdego miejsca na kuli ziemskiej możliwy jest kontakt bezpośredni z drugim człowiekiem, gdziekolwiek znajduje się on w danym momencie. Cena za taką usługę jest nieproporcjonalnie niższa od ówczesnych rozmów telefonicznych, a w niektórych sytuacjach wręcz równa zeru.
Rozsądne zaplanowanie bezpiecznych obchodów bożonarodzeniowych odegra istotną rolę, a wypełnienie planów zapewni zdrowie i wiele wigilii, przeżytych w pełnym rodzinnym gronie. Istnieją bowiem uzasadnione podstawy, by mieć nadzieję, że koronawirus zostanie opanowany i pokonany. Trzeba też pamiętać o tym, że Bóg dokładnie wie, co dzieje się na świecie. Wszystkie szczęśliwe i nieszczęśliwe dla człowieka sytuacje są mu dokładnie znane. On panuje nad wszystkim, cokolwiek się dzieje. Nie byłoby grzechem nawet zastanawianie się, czy to nie Bóg stworzył koronawirusa. Uwierzenie w Boga i zaufanie Jemu stanowi podstawę ludzkiego szczęścia.
Narodzenie Jezusa było dokładnie zaplanowane. Bóg natchnął nawet proroków, żeby ludziom uchylili rąbka tajemnicy. Przepowiedzieli oni niektóre wydarzenia, nawet bardzo szczegółowo. Chrześcijańscy badacze biblijni i komentatorzy judaistyczni wskazują na ponad sto prorockich tekstów, zapisanych w Biblii, zapowiadają szczegóły związane z narodzeniem Jezusa. Ponad 300 innych fragmentów zdaje się także wskazywać pośrednio na szczegóły związane z przyjściem Mesjasza.
Prawie 800 lat przed Chrystusem dwaj prorocy zapisali wyraźnie, że „Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel” (Izajasz) oraz „A ty, Betlejem Efrata, tak małe wśród judzkich pokoleń! Lecz właśnie z ciebie wyjdzie Ten, który będzie panował nad całym Izraelem. Swymi początkami sięga bardzo zamierzchłych czasów, do dni już dawno minionych” (Micheasz). Wskazali dokładne imię i miejsce narodzenia. Z innych fragmentów biblijnych dowiadujemy się, że Jezus będzie pochodził z Judy, z potomstwa Jakuba i będzie potomkiem króla Dawida.
Szereg tekstów wymienia poprzednika, który przygotuje misję Mesjasza oraz jego działalności, jak uzdrawianie chorych, uwalnianie opętanych. Najwięcej proroctw – i to bardzo szczegółowych – dotyczy męki i śmierci Jezusa. Jest przy tym wielka zgodność proroctw z ewangelicznymi opisami wydarzeń, które miały miejsce.
Biblijne proroctwa pozwalają wyciągnąć wniosek, że Bóg panował nad wszystkim szczegółami związanymi z narodzeniem Mesjasza. Wszystko zaplanował i zadbał o wypełnienie. Rodzi się pytanie, czy narodzenie w stajni betlejemskiej też zaplanował? Jeszcze inne pytanie: jaki sens ma przepowiedziana przez Izajasza obecność dwóch zwierząt - wołu i osła, których tradycja umieszcza w pobliżu żłóbka z Nowonarodzonym? Izajasz napisał bowiem w proroctwie: „Wół rozpoznaje własnego pana i osioł żłób swego właściciela. Tylko Izrael nie uznaje nikogo, niczego mój lud nie rozumie”.
Jezusa urodzonego w grocie czeka o wiele trudniejsze zadanie, by przekonać ludzi o tym, iż to nie kto inny, tylko on sam jest Mesjaszem. Uczyni to, używając swojej boskiej mocy i władzy, co przepowiadali prorocy. Już w noc narodzenia wysłannicy Boży, czyli Aniołowie, zjawią się na pastwisku, by przekonać pobożnych pasterzy do Mesjasza. Ci, usłyszawszy wieści, poszli sprawdzić, i uwierzyli, składając dary. Aniołowie radowali się. Radość miała podwójną przyczynę. Ogromna radość z samego narodzenia, nieprzyćmiona nawet faktem, że miało ono miejsce w grocie służącej za stajnię. I radość, że oprócz Jezusowej matki, Maryi, i opiekuna Józefa
uwierzyli także pasterze. Dlatego Aniołowie mogli śpiewać: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie Bóg upodobał”. Niedługo przybędą jeszcze osoby wykształcone i mądre ze Wschodu – do końca nieznana ich tożsamość: naukowcy, bogacze czy królowie. Zjawią się przy Jezusie, bo uwierzyli w Mesjasza.
W tym kontekście obecność wołu i osła nabiera wyjątkowego znaczenia dla ówczesnych ludzi, którzy posługiwali się częściej obrazowym przekazywaniem informacji aniżeli rozumowym uzasadnieniem. Dwoje zwierząt przy żłobie przypomina dwa złote Anioły przy Arce Przymierza. Arka to szczególne miejsce święte Bożej obecności, bo w niej znajdowały się tablice z dziesięciorgiem przykazań i manna jako pokarm niebieski, którym karmili się Izraelici na pustyni. Z Aniołów jeden przedstawiał pobożnych wierzących w Boga, zachowujących Jego prawo i modlących się do niego, a drugi Anioł był przedstawicielem pogan, nieznających Boga prawdziwego.
Pasterze, patrząc na żłób i dwoje zwierząt, dostrzegli w żłobie Bożą obecność, a w zwierzętach siebie samych – jako tych, którzy rozumieją, co się dzieje i uznają, kto jest ich Mesjaszem. „I wrócili pasterze, wychwalając i wielbiąc Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, tak, jak im to zostało powiedziane”. Wiara w Jezusa Mesjasza przyniosła im ogromną radość.
Artysta został pochowany na cmentarzu Rakowickim w Krakowie w Alei Zasłużonych. Na jego pogrzebie w kościele Mariackim członkowie Piwnicy pod Baranami zaśpiewali „Przychodzimy, odchodzimy” i „Dezyderatę”. Trumnę z ciałem Grechuty nieśli m.in. Grzegorz Turnau,
Jan Kanty Pawluśkiewicz i Zbigniew Preisner. Rok po śmierci na jego grobie pojawiło się popiersie autorstwa Małgorzaty Olkuskiej. Tuż po godz. 12 hejnalista z wieży mariackiej zagrał na trąbce fragment utworu „Ocalić od zapomnienia”.