Anglicy wiedzieli o mnie wszystko
Reprezentant Polski Przemysław Płacheta o kulisach transferu do Norwich City
Ostatni rok jest dla niego bardzo udany. Pokazał się w ekstraklasie i po premierowym sezonie w Śląsku wyjenorwich chał do Anglii. Z City walczy o awans do Premier League. Zaliczył też bardzo udany debiut w polskiej kadrze. – Spełniam marzenia. Pokazuję, że wszystko w życiu jest możliwe, wszystko można osiągnąć – mówi nam Przemysław Płacheta (22 l.).
„Super Express”: – Od razu byłeś zdecydowany na transfer do Norwich City? Przemysław Płacheta: – Od dziecka marzyłem o występach w Anglii. Przedstawiciele Norwich byli zdeterminowani, aby mnie pozyskać. Po rozmowie z trenerem, dyrektorem sportowym i innymi pracownikami klubu wiedziałem, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Ujęli mnie swoim podejściem. Pierwszy raz spotkałem się z tak szczegółową analizą mojej osoby od strony piłkarskiej pod każdym względem. Także od strony prywatnej, bo wiedziano nawet, gdzie i co studiuje moja narzeczona, jak długo ze sobą jesteśmy czy jak często i co dodajemy na swoje profile społecznościowe.
– Menedżer Daniel Farke powiedział, czego oczekuje od ciebie? – Usłyszałem, jaką rolę przewiduje dla mnie w zespole. Wytłumaczył, dlaczego chce mnie sprowadzić, co mogę zaoferować drużynie. Mówił o moich atutach, ale i elementach, które muszę poprawić. To mnie przekonało, że warto spróbować. Strzeliłem gola, mam w dorobku asysty, potrafię stwarzać zagrożenie i tworzyć sytuacje. Jesteśmy liderem
Championship, więc wszystko się układa.
– Spodziewałeś się, że tak szybko uda się wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie Kanarków? Zagrałeś w 14 meczach, z czego w 8 w pierwszej 11.
– Jadąc do Anglii, nie miałem obaw, że sobie nie poradzę. Nie należę do tych osób, które się boją. Kiedyś byłem w Niemczech, więc wiedziałem, na co muszę zwracać uwagę. Trener powiedział mi ostatnio, że jest pozytywnie zaskoczony moim wejściem do zespołu, bo myślał, że etap adaptacji do nowych warunków będzie przebiegał dłużej. Ostatnio jednak pauzowałem, bo leczyłem mięsień dwugłowy lewej nogi.
– W listopadzie zadebiutowałeś w reprezentacji Polski. Zaskoczyło cię powołanie do kadry?
– Byłem podekscytowany, że znalazłem się w drużynie narodowej. Nominacja dała mi pozytywnego kopa. Jechałem na zgrupowanie z myślą, aby dobrze się pokazać, ale przede wszystkim zagrać dla kibiców. Selekcjoner Jerzy Brzęczek zapowiadał, że każdy dostanie szansę. Dlatego po cichu liczyłem na występ. Myślę, że z Ukrainą i Holandią nie wypadłem najgorzej.
– Wiedzie ci się także w życiu prywatnym. Ostatnio się zaręczyłeś. Kiedy planujecie ślub?
– Jesteśmy z Olą już ponad cztery lata. Zaczęliśmy być ze sobą jeszcze, kiedy byłem w RB Lipsk. Od dawna mieszkamy razem i uznaliśmy, że trzeba zrobić kolejny krok. Ślub planujemy za półtora roku. Życie prywatne ma również duży wpływ na to, co później prezentuje się na boisku. Dlatego cieszę się, że tak mi się poukładało.