Pokonaliśmy jeszcze przed konkursem!
Lata temu Adam Małysz (43 l.) za wygraną w Turnieju Czterech Skoczni dostał efektowne audi, a do tego 90 tys. franków. Te nagrody jednak mają się nijak do obecnych. Skoczkowie wciąż są traktowani w TCS po macoszemu, zupełnie tak jakby nikomu nie zależało na podtrzymaniu prestiżu słynnej imprezy. Za zwycięstwo otrzymują raptem dwa razy tyle, ile za zwykły triumf w PŚ – 20 tys. franków szwajcarskich (ok. 82 tys. zł). Organizatorzy planowali zwiększyć tę nagrodę już w tym sezonie, ale powstrzymały ich pandemia i związane z nią mniejsze wpływy (brak kibiców). Według prezesa TCS Johanna Pichlera wzrost nagród jest już
Opieszałość i organizacyjny chaos strony niemieckiej przy okazji pierwszego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie sprawiły, że początkowo polscy skoczkowie mieli w ogóle nie wystartować we wtorek w zawodach. Jednak walczyliśmy o swoje na wszystkich szczeblach, łącznie z rządowym. I odnieśliśmy sukces!
Reprezentanci Polski ostatecznie wystąpili we wtorkowym, pierwszym konkursie TCS (zakończył się po zamknięciu tego wydania „SE”) po tym, jak kolejne testy na koronawirusa potwierdziły to, co wiadomo było od wczoraj: że w naszej drużynie nie ma zakażonych, a niejednoznaczny wynik badania Klemensa Murańki był zwyczajnie fałszywy.
Tyle tylko, że zamiast potwierdzić wynik badania przed poniedziałkowymi kwalifikacjami, Niemcy zwlekali i przez to opóźnienie Biało-Czerwoni zostali wykluczeni i odizolowani w hotelu.
– To bardzo nieprzyjemna sytuacja – przyznał Florian Stern, sekretarz TCS, dodając, że sam nie wie, jak to się stało, że badania przyniosły kompletnie różne wyniki. – Jak skuteczne są więc testy PCR? – pytał głośno we wtorek rano, gdy sprawa się wyjaśniła.
PZN nie zamierzał tego tak zostawić i od razu interweniował, by Polaków przywrócić do zawodów bez kwalifikacji. W sprawę zaangażowali się nawet premier Mateusz Morawiecki i odpowiedzialny za sport minister Piotr Gliński. „Nie może być zgody na rażącą niesprawiedliwość, jaka spotkała naszą reprezentację” – grzmiał szef rządu na Facebooku. prawie ustalony na przyszłoroczną jubileuszową, 70. edycję. – Zgodziliśmy się, że konieczna jest duża zmiana – mówi, nie zdradzając jednak szczegółów. Poza premią dla zwycięzcy każdy z konkursów nagradzany jest zgodnie z regulaminem Pucharu Świata – od 100 do 10 tys. franków dla czołowej trzydziestki.
We wtorek rano przyszły negatywne wyniki testów polskiej kadry i zgodnie z ustaleniami kapitanów drużyn zarządzono, że zawody odbędą się bez uwzględniania poniedziałkowych kwalifikacji, czyli bez systemu KO, ale z udziałem naszych zawodników.
– Cieszę się, że interwencja przyniosła skutek. Brało w niej udział kilka osób, w tym Adam Małysz i trener Michal Doleżal – powiedział „SE” prezes PZN Apoloniusz Tajner. – Rozmawiałem trzy razy z wiceprezesem FIS Romanem Kompestem, który sam się zaangażował. Mieliśmy poparcie wicepremiera Glińskiego i konsula w Monachium, który dodzwonił się do niemieckiego sanepidu. Na odprawie szefów teamów poparli nasze starania wszyscy, a Norwegowie zwracali uwagę, że niepotrzebnie odsunięto ekipę, skoro reszta miała wyniki negatywne.