Nauczycielki
Wyszła na spacer z psem, do domu już nie wróciła. Po kilku godzinach jej ciało przykryte stertą liści odnaleziono w jednym z parków. Policjanci z Łodzi usilnie szukają mordercy Małgorzaty W. (†57 l.), nauczycielki jednej ze szkół podstawowych w tym mieście. Na razie bezskutecznie...
Do tej okrutnej zbrodni doszło 4 grudnia. Około godz. 18 pani Małgosia zabrała swojego psa rasy beagle na spacer i poszła z nim do oddalonego 2 km od domu parku na Zdrowiu. Półtorej godziny później przypadkowi przechodnie zauważyli błąkającego się samotnie jej czworonoga. Zwierzę miało wszczepiony chip, dlatego udało się dotrzeć do jego miejsca zamieszkania. Mąż kobiety Arkadiusz W. był mocno zaskoczony. Natychmiast zgłosił zaginięcie swojej żony. Po kilku godzinach, w nocy z piątku na sobotę, jej ciało zostało odnalezione w parku. Było przykryte liśćmi. Śledczy nie mieli wątpliwości, że doszło do zabójstwa. Na miejscu zbrodni przez wiele godzin pracowali policjanci, zbierając wszelkie możliwe ślady. Niestety, mordercy nie udało się dotychczas wytypować. Z Niemiec sprowadzono nawet specjalnie wyszkolonego psa, który jest w stanie podjąć trop po trzech miesiącach od zdarzenia. Ale i to na razie nie przyniosło przełomu w śledztwie, które w ostatnich dniach przejęła Prokuratura Regionalna w Łodzi.
Pani Małgosia tuż przed świętami Bożego Narodzenia spoczęła w rodzinnej mogile. Jej grób udekorowano morzem kwiatów. Żegnali ją najbliżsi członkowie rodziny, przyjaciele, uczniowie i koledzy ze szkoły, którzy na jej stronie internetowej pożegnali zmarłą: „Straciliśmy niezwykle empatyczną, kochaną i kompetentną koleżankę, której obecność wśród nas zawsze wprowadzała dobry nastrój i chęć do pracy”.
Śledczy z Łodzi szukają świadków, którzy widzieli Małgorzatę W. (†57 l.) w parku