Nowy rok, nowa nadzieja
PPewnie każdy się zgodzi, że bez żalu żegnamy rok 2020. Rok trudny, bo mieliśmy pandemię, zmieniające się z dnia na dzień obostrzenia, wreszcie polityczne pożary, które wybuchały przy każdej możliwej okazji i kazały się nam głowić, czy to właśnie teraz nastał kres ładu, do jakiego przywykliśmy… Tak, nie da się ukryć, że było tego sporo. Dlatego wiele osób z nieskrywaną niecierpliwością czekało na koniec grudnia, by powiedzieć „2020 – do widzenia, tęsknić nie będziemy”. Przy okazji wyczekiwaliśmy na początek 2021 r., jakby jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki z nastaniem 1 stycznia miało się wszystko zmienić. Nie trzeba chyba dodawać, że na lepsze. Wszyscy mamy nadzieję, że pandemia się wreszcie skończy, że wrócimy do normalności. Jednak niestety, nie uczyni tego symboliczna zmiana daty w kalendarzu. Jakkolwiek patetycznie by to zabrzmiało, to od nas zależy, czy nowy rok będzie rokiem powrotu do upragnionej normalności. A najprostsza droga do tego to szczepienia. Pocieszające jest to, że coraz więcej osób, nabywając wiedzę o tym, czym właściwie jest szczepionka przeciw koronawirusowi, deklaruje chęć jej przyjęcia. Ale żeby nie było tak kolorowo, niestety wciąż sporo jest niedowiarków, którzy zamiast ufać ekspertom, wolą wierzyć zasłyszanym plotkom o światowych spiskach, wstrzykiwaniu chipów, podnosząc przy okazji, że to zamach na ich wolność. Otóż można by rzec, że nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innych. Oczywiście nikogo do niczego zmuszać nie wolno, jednak jeśli naprawdę chcemy, by ten 2021 r. przyniósł nadzieję na koniec pandemii, powinniśmy zawierzyć nauce. A wtedy prawdopodobnie już żegnając ten rok, będziemy mogli nareszcie powiedzieć, że był on udany.