Oddajcie nam wolność!
Utrzymywane od marca restrykcje coraz bardziej męczą. I budzą niesłabnący sprzeciw. W sobotę przy Pritzker Pavilion w centrum Chicago odbyła się manifestacja pod hasłem „Ratujmy Illinois”. Protestujący, w tym grupa naszych rodaków, domagali się zniesienia obostrzeń pandemicznych i otwarcia stanu.
Jedną z protestujących przeciwko utrzymywaniu zakazów i przemawiających na wiecu była nasza rodaczka Paulina Kraśniewska-Worwa (37 l.), pielęgniarka, instruktorka fitness i mama dwójki dzieci. Jak mówi, od roku walczy przeciwko obo- wiązkowym szczepieniom w Illinois, uważając, że każdy powinien mieć wolność wyboru, teraz wyszła na ulice, by zawalczyć o wszystkich mieszkańców stanu. – Jestem tu, bo nie mogę pozostać obojętna na to, co się dzieje wokół nas. Nie twierdzę, że wirusa SARS-COV-2 nie ma, ale uważam, że nie stanowi on takiego samego zagrożenia dla wszystkich grup wiekowych. Gubernator zabrał nam naszą wolność – mówi pani Paulina.
Podczas protestu mówiła o oczywistych, jej zdaniem, absurdach. – Nie możemy modlić się w kościołach, a nasze dzieci nadal uczą się przez internet w domach, za to możemy latać samolotami, chodzić do dentysty i robić zakupy w supermarketach. Władze chcą mieć nad nami kontrolę – mówiła do zgromadzonych na proteście. Przyznała, że na początku się bała, ale potem zobaczyła, że „wirus nie jest tym, co nam mówią”. Przez całą pandemię chodziła osobiście do swoich pacjentów i nie zachorowała. – Moi starsi pacjenci bardzo źle znoszą izolację, tak samo dzieci. Uważam, że szkoły powinny być otwarte. Nie jesteśmy zwierzętami, które można zamknąć w klatkach. Ludzie potrzebują innych ludzi, by się rozwijać – dodała nasza rodaczka. Wtórowało jej ponad 20 osób.