Uczniowie z Chicago wracają do szkół Ponad $100 mln na bezpieczną naukę
Wponiedziałek pierwsza grupa uczniów z chicagowskich szkół publicznych wróciła do klas. Dzieci od marca uczyły się zdalnie. Władze zadbały o dodatkowe środki ostrożności, by uspokoić rodziców i nauczycieli. Wydały na to ponad 100 mln dolarów.
Do szkół wróciło na razie 6,5 tys. najmłodszych dzieci oraz uczniów specjalnej edukacji, a 1 lutego naukę w placówkach wznowi blisko 77 tys. uczniów uczących się w oddziałach przedszkolnych do ósmej klasy. To 40 proc. ogółu tej grupy wiekowej, których rodzice wyrazili zgodę na powrót do szkół.
Jak zapewniła w piątek burmistrz Chicago Lori Lightfoot (58 l.), władze miasta zadbały o to, by był to bezpieczny powrót do zamkniętych od marca szkół.
– Od tego czasu mamy na wyposażeniu nie tylko większą wiedzę i zasoby, ale też szczepionkę, która, miejmy nadzieję, doprowadzi nas do końca tego strasznego kryzysu – uspokajała podczas inauguracji nauki w Dawes Elementary School w South Side.
Zarząd Chicagowskich Szkół Publicznych (CPS) przy współpracy z departamentem zdrowia zagwarantował dodatkowe środki higieniczne w szkołach. Na zakup środków ochrony osobistej i instalację filtrów powietrza wydano ponad 100 mln dolarów. Zajęcia odbywać się będą w reżimie sanitarnym. Uczniowie i nauczyciele muszą nosić maseczki ochronne i zachowywać dystans społeczny. Ławki w klasach ustawione są w większej odległości, w szkołach zamontowano filtry powietrza.
Z decyzji o powrocie do klas nie są zadowoleni przedstawiciele związku zawodowego nauczycieli, którzy twierdzą, że to niebezpieczne. Tym bardziej w sytuacji wznowienia nakazu pozostania w domach. W poniedziałek podobne stanowisko zaprezentowali też sami pedagodzy – ponad połowa z nich nie przyszła do pracy. Zarząd CPS zapowiedział, że nie otrzymają wynagrodzenia