Policja u Gessler
Sześciu policjantów w towarzystwie dwóch urzędniczek sanepidu wtargnęło do restauracji Schronisko Smaków sygnowanej nazwiskiem Magdy Gessler (68 l.). Powód był prosty – otwarcie lokalu mimo obostrzeń związanych z pandemią. W rozmowie z „Super Expressem” gwiazda „Kuchennych rewolucji” zapewnia, że nie ma z tą decyzją nic wspólnego.
Restauracja z Bukowiny Tatrzańskiej ogłosiła za pośrednictwem Facebooka, że w sobotę otwiera drzwi dla klientów i zamierza mimo zakazów przyjmować ich w środku lokalu.
– Dołączamy do weta i jako jedna z największych restauracji na Podhalu dajemy sygnał pozostałym do zrobienia tego samego! – poinformowali i tak też zrobili. Tłum gości pojawił się w restauracji, a wraz z nimi policja i sanepid. Ludzie siedzący przy stolikach nie mieli na twarzach maseczek, dlatego też mundurowi legitymowali każdego z osobna. Mimo obecności policji do restauracji wchodzili nowi klienci, którzy zajmowali miejsca przy stolikach.
Restauracja Schronisko Smaków sygnowana jest nazwiskiem Magdy Gessler. Pojawił się więc atak na restauratorkę. Okazało się jednak, że gwiazda „Kuchennych rewolucji” nie odpowiada za decyzję właściciela lokalu i o otwarciu nie miała zielonego pojęcia. – Pazerność właściciela tej restauracji nie zna granic – grzmiała w rozmowie z „Super Expressem”. – To jest całkowita samowola pana Łukasza, właściciela i prezesa spółki Tatry Wysokie. Wszystkie decyzje biznesowe dotyczące prowadzenia działalności zależą od niego. Ja jestem jedynie franczyzodawcą – dodała. Gessler uważa, że otwarcie tej restauracji nie było konieczne.
– To jest duża restauracja, która doskonale daje sobie radę. Mają okienka, do których kolejki są jak do wyciągów – wyjaśniła nam Gessler.
Gwiazda obiecała, że zrobi wszystko, co w jej mocy, by do tego otwarcia nie doszło. Niestety, nie udało się. Otwarcie restauracji relacjonowali na żywo dziennikarze „Tygodnika Podhalańskiego”. Wideo z relacji można zobaczyć na se.pl.