Będą się prać do upadłego
Walka na plaskacze wielu nie kojarzy się zbyt męsko, ale ci zawodnicy pokazują, że to błąd! 20 marca odbędzie się już trzecia gala brutalnych pojedynków na „liście” – Punchdown. Zawodnicy powalczą o wielką nagrodę w wysokości 30 tys. zł i o to, by... nie zjechać ze sceny na noszach.
Coraz mocniej w walce o kibica rozpychają się nowe dyscypliny! Fani przyzwyczaili się już do pojedynków MMA czy boksu, ale popularność z roku na rok zyskują… walki na plaskacze! Te przebijają się do świadomości kibiców także w Polsce za sprawą federacji Punchdown. – Pierwsza gala na Youtube wygenerowała miliony wyświetleń. Jesteśmy jedyną profesjonalną organizacją na świecie – podkreśla jeden z organizatorów Punchdown, Jakub Henke.
Dla wielu pojedynki na „liście” to wielka zagadka. – Wielkie podziękowania dla naszych sędziów z dużym doświadczeniem w sportach walki, którzy opracowali dla nas reguły – dodaje Henke. Walki zakontraktowane są na trzy rundy – po nich o wyniku decydują sędziowie. Chyba że któryś z zawodników zostanie znokautowany.
A to zdarza się często! Nic dziwnego, skoro najlepsi na świecie potrafią z liścia… zmasakrować arbuza.
Turniej odbywa się w formule drabinki. Najlepsi powalczą w finale o 30 tys. zł. Zawodnicy muszą nie tylko uważać na swoje uzębienie i uszy, lecz także na to, by nie sfaulować przeciwnika. Niedozwolone są uderzenia w szyję czy tył głowy. Precyzja jest niezwykle ważna! To przełomowa gala dla organizacji Punchdown! Transmisja dostępna będzie nie tylko w Polsce, lecz także w Stanach Zjednoczonych czy Rosji. – Będziemy mieli transmisję na cały świat! Gwarantuję nokauty – zapowiada Henke. Gala odbędzie się już 20 marca. Transmisja tylko w systemie PPV.