Poprowadził Krystynę do ołtarza
Sędzia Pawłowicz nawet do kościoła musi iść z ochroną
zastanawia. – Trzeba działać skutecznie, a nie tylko wprowadzać na ślepo pewne obostrzenia – uważa minister.
Pewne jest, że w nowym rozporządzeniu będzie zakaz używania chust i przyłbic do zasłaniania ust i nosa, bo są nieskuteczne. Pozostaną nam tylko maseczki: chirurgiczne lub materiałowe. – Co do rodzaju maseczki, to tutaj nie chcemy wprowadzać takiego twardego regulacyjnego podejścia – wyjaśnił Niedzielski.
Krystyna Pawłowicz (69 l.) pod ścisłą ochroną! Sędzia Trybunału Konstytucyjnego nawet na niedzielną mszę do pobliskiego kościoła udała się w towarzystwie funkcjonariusza Służby Ochrony Państwa. Rosły ochroniarz nie odstępował pani Krystyny na krok, czuwając, by bezpiecznie usadowiła się w świątynnych ławach, przed ołtarzem.
Niedzielny poranek. Pod kościół w warszawskim Ursusie podjeżdża elegancka limuzyna z przyciemnianymi szybami. Kierowca o czujnych oczach wysiada, by otworzyć drzwi pasażerce siedzącej z tyłu. Kto nią jest? Czy to jakaś gwiazda? – zastanawiali się zapewne ludzie. Nie! To Krystyna Pawłowicz we własnej osobie. Mężczyzna, który jej towarzyszy, to zaś funkcjonariusz SOP.
Była posłanka PIS dostała państwową ochronę kilka miesięcy temu. – Wobec agresji lewactwa państwo polskie udziela mi, jako sędziemu Trybunału Konstytucyjnego, czasowej ochrony – zakomunikowała, gdy prawda wyszła na jaw. Jak ostatnio wyliczyli dziennikarze Onetu, miesięczna ochrona Pawłowicz to koszt dla budżetu rzędu 20 tys. zł. Jak widać, ochrona nie ogranicza się tylko do dojazdów do pracy w dni powszednie. Pani Krystyna także w kościele potrzebuje ochroniarza, który pilnuje, by bezpiecznie mogła dzień święty święcić…