Ostatnie zdjęcie przed śmiercią
Bogusław Wawrzyniak zdobywał Kilimandżaro razem z Aleksandrem Dobą (†75 l.), znanym i podziwianym podróżnikiem, który osiągnięcie szczytu przypłacił życiem. To on zrobił Dobie ostatnie zdjęcie przed śmiercią. – Był duszą tego wyjazdu. Tak bardzo cieszył się, że wchodzi na szczyt. Przewodnik sugerował, żeby zejść, ale on nie chciał o tym słyszeć – opowiada Wawrzyniak, nauczyciel z Ostrowa Wielkopolskiego.
Także dla skromnego nauczyciela zdobycie najwyższej góry Afryki było wielkim marzeniem. W dodatku w ekipie z Dobą. – Gdy dowiedziałem się, że ma wchodzić także Olek Doba, od razu się zdecydowałem – wyznaje Bogusław Wawrzyniak.
Ruszyli na szczyt. Wawrzyniak tylko w jednym momencie zauważył u podróżnika kryzys. – Gdy spotkałem go na 5100 m, widziałem, że gorzej mu idzie, dlatego dałem mu swój żel energetyczny – mówi.
Jednak Aleksandra Doby nie opuszczał optymizm. – Powiedział mi, że ile się da, to wejdzie – dodaje Wawrzyniak.
Potem spotkali się na krótko przed zdobyciem szczytu. To był ostatni raz, gdy widział podróżnika żywego. – Było jakieś 1,5 godz. przed szczytem. Olek czuł się świetnie. Mówił: „Hakuna matata, Afryka dzika”. Zrobiłem sobie wtedy z nim nawet zdjęcie – opowiada nauczyciel. – Jego przewodnik, bardzo doświadczony w zdobywaniu Kilimandżaro, który na swoim koncie miał już 500 wejść, proponował Olkowi zejście. Ale Olek chciał iść na sam wierzchołek – twierdzi Wawrzyniak.
Rozdzielili się. Wierzchołek atakowali osobno. Pan Bogusław go zdobył, a potem okazało się, że Aleksander Doba zmarł. – Byłem w szoku, bo nic nie wskazywało, że może się to tak tragicznie zakończyć – mówi Wawrzyniak.
Niestety, była to ostatnia wyprawa Doby. A już kreślił kolejne plany wypraw. – Zdradził mi, że chciałby przepłynąć ocean łodzią wiosłową – wyjawia Bogusław Wawrzyniak.