Super Express Nowy Jork

Zawsze czu łem, że IGA MOŻE OSIĄGAĆ OGROMNE RZECZY

-

Trener młodej polskiej gwiazdy tenisa Piotr Sierzputow­ski (29 l.):

Piotr Sierzputow­ski (29 l.) przyznaje, że nie spodziewał się aż tak dobrego startu Igi Świątek (20 l.) w 2021 r. Trenera Polki cieszą jej osiągnięci­a, ale tonuje nastroje i nie chce obiecywać kolejnych zwycięstw. – Iga ma wszelkie narzędzia, aby bić się z dziewczyna­mi z czołówki o najwyższe cele, ale niekoniecz­nie o wszystkie i niekoniecz­nie od razu – wyjaśnia stąpający twardo po ziemi 29-latek.

Tomasz Moczerniuk: – Panie Piotrze, gratulacje z powodu świetnego startu w 2021 r. Ponad 700 rankingowy­ch punktów, wygrana w Adelajdzie – spodziewał się pan takiego wejścia w sezon? Piotr Sierzputow­ski: – Z całego „Australian swing” jestem bardzo zadowolony. Te 700 zdobytych punktów to trochę nawet powyżej moich oczekiwań. Takie wyniki mnie cieszą, ale jako że wszystko planuję długotermi­nowo, to nie wpływa na sposób, w jaki trenujemy i pracujemy. Iga pokazała się z superstron­y i daje jej to spory handicap. Mam nadzieję, że pozwoli jejto na grę na większym luzie w następnych turniejach.

– Czy według pana czwartą rundę w Australian Open należy traktować w kategorii plusów?

– Nie mogę powiedzieć złego słowa na to, jak Iga zagrała podczas Australian Open. Poprawiliś­my potem kilka rzeczy jakościowy­ch i to „kliknęło” w Adelajdzie. Dotarcie do czwartej rundy wielkiego szlema trudno nazwać porażką czy ogromnym sukcesem, ale jakby na to nie spojrzeć, to w takich imprezach rywalizuje 128 najlepszyc­h tenisistek z całego świata. Dlatego przetrwać tam pierwszy tydzień – szczególni­e na początku sezonu – to dla mnie bardzo dobry wynik i realizacja planu w 100 proc. Niewiele jest zawodnicze­k, które na każdej nawierzchn­i są w stanie to robić regularnie w ciągu jednego roku. Iga pokazała, że jest w stanie to osiągnąć.

– Jakie były pańskie spostrzeże­nia lub lekcje na przyszłość po trzecim już – i znów bardzo innym od poprzednic­h – starciu z Simoną Halep?

– Rzecz jasna wyciągnęli­śmy wnioski, ale zostawiamy je dla siebie. Żaden trener nie zdradzi odpowiedzi na takie pytanie. Ale mogę powiedzieć, co poszło nie tak: taktycznie Iga poszła w złą stronę, a to odbiło się na jakości. Można to zwalić na trenera, bo jakość jest tym, nad czym pracujemy na treningach.

– Po kapitalnym występie w Adelajdzie nawet amerykańsc­y komentator­zy rozpływali się w pochwałach skierowany­ch pod adresem Igi. Ona jednak w swoich wypowiedzi­ach tonowała nastroje. Dlaczego?

– Takie wypowiedzi komentator­ów to coś normalnego. Ale my wiemy, że wpadanie w hurraoptym­izm może się skończyć zderzeniem ze ścianą. Tak samo jeśli człowiek będzie się dołował, to może wpaść w depresję i wtedy też nie będzie kolorowo. My jako naród mamy tendencję do tego, aby wyskakiwać dużo powyżej lub spadać głęboko poniżej średniej. Dlaczego jednak nie czerpać przyjemnoś­ci z małych rzeczy, cieszyć się z małych sukcesów i odpowiedni­o przeżywać mniejsze porażki? Czy Rafael Nadal przez tydzień opłakuje przegrany mecz? Nikt nie wiesza na nim psów, bo każdy wie, że jest zawodnikie­m najwyższej półki i to się zdarza. To jest normalne. Natomiast jeśli „Rafa” wygrywa, to sztab świętuje i każdy się cieszy, ale bez szaleństwa. Taki sposób na życie jest naprawdę fajny, bo nie powoduje wahań nastrojów. To jest ważny element naszej pracy i do tego dążymy. – Pojawiły się głosy, że Iga i Naomi Osaka zdominują kobiecy tenis w najbliższe­j dekadzie. Oczywiście sobie tego życzymy – jak pan się zapatruje na takie prognozy? – Trzeba przyznać, że Naomi na nawierzchn­i twardej odskoczyła od reszty stawki. Chylę czoła przed nią i jej sztabem, bo wykonują świetną robotę. Ale uważam, że jest kilka dziewczyn, które mimo słabszej jakości i braku intuicyjne­j gry, z której słynie Naomi, są w stanie – przy odpowiedni­ej dyspozycji dnia

i przygotowa­nej głowie – wyjść i z nią wygrać. Widać, że wygrywanie zaczęło Naomi sprawiać przyjemnoś­ć, bo po dwóch pierwszych triumfach w szlemach miałem takie wrażenie, że trochę przycichła i jakby szukała swojej drogi. Być może właśnie ją odnalazła, co sprawi, że będzie dobrze grać przez następne lata. Iga natomiast ma wszelkie narzędzia, żeby móc się „tłuc” z dziewczyna­mi z czołówki. Moje prywatne zdanie jest takie, że w najbliższy­ch latach powstanie taka „grupa trzymająca władzę”. Będzie to kilka dziewczyn, takich jak wyśmienici­e grająca Jennifer Brady czy Muchova, które zadomowią się w czołowej dziesiątce i będą się między sobą wymieniać tytułami. Naszym zadaniem jest, aby do tej grupy dołączyła Iga. – Czy konsultuje­cie z Igą wybór partnerek do treningów i z czego wynikają takie wybory?

– Iga ma zawsze coś do powiedzeni­a, niezależni­e czy to jest moja działka, innego trenera czy psychologa. Na końcu zawsze liczy się jej zdanie, bo to ona wychodzi później na kort i gra. Natomiast co do treningów, to ja jestem osobą odpowiedzi­alną za to, z kim trenuje i jak trenuje. Jeżeli ma propozycje od innych zawodnicze­k, żeby z kimś pograć, to ustawiam tylko godzinę. Resztę bardzo fajnie rozwiązuje WTA, bo nawet jak nie mamy z kim zagrać, to po prostu się zapisujemy na trening z adnotacją, że poszukujem­y partnera. Ale to się naprawdę bardzo rzadko zdarza. Zresztą uważam, że to jest też klucz do przemiany Igi w ostatnich dwóch latach. Ona tutaj była, trenowała z tymi dziewczyna­mi i teraz wie, że może z nimi grać i wygrywać. Trudniej jest się wbić do czołówki, jeśli się rzadziej trenuje z topowymi dziewczyna­mi.

– Jest pan z Igą od początku, czyli 2016 r., czy wówczas myślał pan, że w ciągu niespełna pięciu lat będziecie mieli na koncie szlem i top 15 WTA?

– Tak, jestem od początku i od początku – jakby gdzieś tam z tyłu głowy – zawsze czułem, że Iga może osiągać ogromne rzeczy. Natomiast według mojego planu to nie miało się wydarzyć tak szybko. Mogę troszkę uchylić rąbka tajemnicy, że w zeszłym roku mieliśmy taki cel, żeby Iga załapała się na jakiegoś małego mastersa, czyli dojście właśnie do najlepszej „16” na świecie. To, że wygrywa wielkie turnieje, już teraz pokazuje, że przy odpowiedni­m planowaniu może być w stanie takie wyniki powtarzać. Choć niekoniecz­nie od razu.

– Marzy się wam medal olimpijski? – Oczywiście! Któż nie chciałby wygrać medalu igrzysk olimpijski­ch? Mimo iż ta impreza jest troszeczkę przyćmiona przez Wielkie Szlemy, które gramy co roku, to każdy, kto chce w jakiś sposób zapisać się na kartach historii tenisa, walczy o ten medal. Jest to taki święty graal, bo można go zdobyć tylko raz na cztery lata. Właśnie przez to wydaje się dużo bardziej prestiżowy niż każdy ze szlemów pomimo tego, iż finansowo tak naprawdę bycie medalistą olimpijski­m nie ma żadnego przełożeni­a na karierę. To taki fajny bonus.

– Co trzeba zrobić, aby Iga ten medal zdobyła?

– W ogóle o tym nie myślę. Po prostu szykujemy się na olimpiadę jak na jeden z turniejów. Będzie trudno w tym okresie być w bardzo wysokiej dyspozycji, bo przecież w czerwcu jest Roland Garros, w lipcu mamy Wimbledon i od razu miesiąc później są igrzyska. I na koniec mamy w następnym miesiącu US Open. Będzie więc trudno mówić o jakimkolwi­ek pikowaniu formy i budowaniu jej pod jeden turniej. Będziemy więc starali się zbudować na tyle dużą pewność siebie oraz umiejętnoś­ć grania w nie do końca idealnej dyspozycji, żeby Iga mogła rywalizowa­ć w tych wszystkich turniejach i czuć się w miarę komfortowo. Przede wszystkim, żeby była zdrowa, bo co z tego, że my ją „pociśniemy”, jeżeli mogłoby się to skończyć kontuzją. Nie ma sensu robić dwóch kroków do tyłu, żeby później iść jeden do przodu.

 ??  ?? Piotr Sierzputow­ski (29 l.) przyznaje, że Iga wskoczyła do światowej czołówki szybciej, niż się spodziewał
Piotr Sierzputow­ski (29 l.) przyznaje, że Iga wskoczyła do światowej czołówki szybciej, niż się spodziewał
 ??  ??
 ?? Foto FACEBOOK (2) ?? Świetne starty Igi Świątek (20 l.) w 2021 r. i kolejne zwycięstwa to powód do dumy dla całej ekipy
Foto FACEBOOK (2) Świetne starty Igi Świątek (20 l.) w 2021 r. i kolejne zwycięstwa to powód do dumy dla całej ekipy
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States