Przez burmistrza stracę swój biznes
Zwolnienia z czynszów, ulgi podatkowe lub umorzenia. Tak w całej Polsce samorządy wspierają branże, które najbardziej dotknęła pandemia. A w Zielonce pod Warszawą burmistrz odmawia wsparcia restauratorowi, który od 30 lat prowadzi jedną z bardziej znanych firm w mieście.
Marek Pietrzak robi wszystko, by utrzymać miejsca pracy i nie zwalniać personelu. Do tej pory lokal organizował głównie imprezy rodzinne – chrzty czy komunie. Teraz ratuje się cateringiem, ale ledwo starcza na koszty. A te są gigantyczne. Między innymi podatek od nieruchomości. – Prowadzę działalność gospodarczą na terenie gminy od 30 lat. Nie dostałem od gminy żadnej pomocy, chociaż wnioskowałem o umorzenie chociaż części podatku. A kwota jest ogromna
– za rok 2020 to ponad 44 tys. zł. Mało tego – burmistrz Kamil Michał Iwandowski podniósł na kolejny rok podatek o 10 proc.! – mówi Pietrzak. – Dostałem tylko aroganckie pismo, w którym burmistrz poucza mnie, jak prowadzić biznes i że mogłem przewidzieć pandemię! – oburza się restaurator. Faktycznie w piśmie
– Płacę podatki w mieście od 30 lat, a tu tak mnie potraktowali – oburza się Marek Pietrzak padają takie słowa, a do tego Iwandowski pisze, że na Facebooku na profilu restauracji nie widać kryzysu...
– Wpłynęło do nas 13 pism odnośnie do podatku od nieruchomości. W dwóch przypadkach decyzje były pozytywne – przekazała nam Małgorzata Ufnal z urzędu miasta Zielonki. A co z podwyżką podatku na następny rok? Otóż urzędnicy szukają pieniędzy na wyższe rachunki za prąd oraz podwyżki dla pracowników ze względu na wzrost płacy minimalnej.