Dodatku dla nauczycieli
Tak poniżają pedagogów w Rybniku
Urzędnicze skąpstwo czy jawna kpina?! Nauczyciele w Rybniku dostali w tym roku dodatek motywacyjny w wysokości... jednej złotówki! – To jak policzek w twarz. Czujemy się upokorzeni i ośmieszeni przez władze miasta. Kogo oni chcą oszukać? Czyżby chodziło o to, żeby na wiecu wyborczym móc powiedzieć, że te dodatki nadal istnieją? – pyta oburzona
Izabela Faksa-lerch, prezes Oddziału ZNP w Rybniku.
Czarne chmury nad kwestią dodatku motywacyjnego zbierały się nad rybnickimi nauczycielami już od zeszłego roku, kiedy to obniżono go z 80 do 40 zł miesięcznie.
Nauczyciele jednak łudzili się, że ich ciężka praca zostanie w końcu odpowiednio doceniona. – Mijający rok nie miał precedensu w historii polskiego nauczania. Musieliśmy wszystkiego uczyć się od nowa: jak dostosować program zajęć do nauki zdalnej, jak weryfikować wiedzę ucznia na odległość... Czujemy się zwyczajnie upokorzeni, szczególnie że kolegom z ościennych gmin i powiatów przyznano od 200 do 800 zł dodatku motywacyjnego – żali się nauczycielka z ZNP.
Na ironię zakrawa fakt, że prezydent Rybnika Piotr Kuczera (44l.), odpowiedzialny za finansowanie oświaty, sam niegdyś był nauczycielem.
– Trudno w to uwierzyć, to dla nas szczególnie bolesne – wyznaje Izabela Faksa-lerch.
Rybnicki ZNP wysłał do prezydenta list w sprawie bulwersującego dodatku „demotywującego”. W odpowiedzi nauczyciele usłyszeli, że dodatek nie tylko nie zostanie podniesiony, „ale wręcz konieczne jest poszukiwanie w planach wydatków jednostek oświatowych kolejnych oszczędności, by zrównoważyć ubytek w budżecie miasta”.
Co na to nauczyciele? – W Rybniku jest ok. 2,5 tys. nauczycieli, więc licząc złotówkę po złotówce, uzbiera się 2500 zł. Część z nas chce przekazać tę kwotę jako dodatek dla pana prezydenta. Część zastanawia się, czy nie oddać tego na poczet jakiejś fundacji charytatywnej. Nad tym jeszcze myślimy – mówi nam szefowa rybnickiego ZNP.