Super Express Nowy Jork

Koalicja przetrwa do końca kadencji

- Waldemar BUDA Wiceminist­er funduszy i polityki regionalne­j

„Super Express”: – Kiedy Sejm wreszcie ratyfikuje Fundusz Odbudowy? Waldemar Buda: – Na pewno odbędzie się to w marcu. Cała procedura jest dość długa, bo muszą wziąć w niej udział jeszcze Senat i prezydent. Chcemy się wywiązać z terminu, który proponowal­iśmy Komisji, że najpóźniej w kwietniu będziemy już gotowi z całym procesem ratyfikacy­jnym. – Ale ruszacie z nim dopiero teraz. Nie za późno?

– Żeby Plan Odbudowy mógł wejść w życie w poszczegól­nych krajach, potrzebna jest ratyfikacj­a we wszystkich państwach Unii. A procedurę przeszło dopiero osiem czy dziewięć. Później przez dwa miesiące Komisja zatwierdza plany, więc pieniądze w formie zaliczek mogą popłynąć najszybcie­j w lipcu. – I jest pan pewny, że ten Fundusz Odbudowy zostanie przez Sejm przyjęty?

– Nie mam najmniejsz­ych wątpliwośc­i. Przeciwnyc­h w całym parlamenci­e może być kilku czy kilkunastu parlamenta­rzystów. Cała reszta gremialnie zagłosuje „za”, bo trudno tutaj być przeciw. Ja rozumiem jakieś stanowiska indywidual­ne, podejście ideologicz­ne naszych koalicjant­ów. Ale ono nic nie zmienia, bo absolutna większość parlamentu będzie „za”. – Jak – jako wiceminist­er funduszy i polityki regionalne­j – może pan w tak trudnej sytuacji rozumieć ideologicz­ne podejście koalicjant­a?

– Środki są potrzebne polskiej gospodarce, bo mamy wiele segmentów, które mocno ucierpiały w związku z COVID-19. My podchodzim­y do tego bardzo pragmatycz­nie. Natomiast są środowiska, które ten Fundusz Odbudowy ubierają w jakąś historyczn­ą decyzję, która wpłynie na kolejne lata i będzie rzutowała na nasze relacje z Unią Europejską.

– Rzeczywiśc­ie są takie środowiska, a ich przedstawi­cielem jest premier Morawiecki, który wynegocjow­anie Funduszu nazywał jednym z największy­ch sukcesów i zwiastunem złotej ery polskiej gospodarki.

– Nie… my o tym mówimy, ale w bardzo pragmatycz­nym kontekście. To są faktycznie ogromne, wynegocjow­ane pieniądze, ale my to traktujemy jako środki i zamierzamy je dobrze wydatkować. Z gospodarcz­ego punktu widzenia są rewolucyjn­e i mogą przynieść wiele dobrego. Natomiast nie dokładamy do tego żadnej ideologii, że to cokolwiek zmienia w układzie europejski­m i w relacjach z Unią i między poszczegól­nymi państwami. – Ale państwa koalicjant emocje eskaluje, używa mocnych słów, oskarża premiera o sprzedaż suwerennoś­ci. Jak pan może akceptować takie stanowisko Solidarnej Polski i Zbigniewa Ziobry?

– Te środki trafią gdzieś przecież w Polskę, w regiony… Każdy parlamenta­rzysta, łącznie z koalicjant­ami, został skądś wybrany i jest takie oczekiwani­e, żeby te środki trafiły również do tych okręgów. W Krajowym Planie Odbudowy są także środki na cyfryzację służb podległych również Ministerst­wu Sprawiedli­wości. Wielokrotn­ość korzyści, która tam się przejawia, powinna przemawiać właśnie za takim pragmatycz­nym podejściem (…), widzimy, z czego wynika postawa naszych koalicjant­ów, ale widzimy też, czym to się skończyło. Janusz Kowalski nie jest już w rządzie. A po drugie wszystkie sondaże pokazują, że poparcie dla naszych koalicjant­ów jest na śladowym poziomie. Ta retoryka się nie przyjęła.

– I naprawdę panu nie przeszkadz­a, że jest pan w jednym rządzie z ludźmi, którzy premiera oskarżają niemal o zdradę stanu? – Ale to jest pewna ekspresja, estetyka, forma wyrażenia siebie (…), nie będziemy reagować na to równie emocjonaln­ie. Chcemy w tej sytuacji zachować się racjonalni­e. Nawet jeśli takie słowa padają, to wiemy, że one są nieuzasadn­ione. Robimy swoje (…). Da się współpraco­wać pomimo różnicy zdań (…). Fundusz Odbudowy zostanie przyjęty i Solidarna Polska będzie to musiała jakoś przegryźć. – Jest pan pewny, że koalicja Zjednoczon­ej Prawicy przetrwa do wyborów w 2023 r.? – Takie pytanie jest obarczone dużym ryzykiem nietrafien­ia odpowiedzi. W polityce w perspektyw­ie dwóch lat może się zmienić bardzo dużo. Ale ja osobiście uważam, że tak. Tu nie ma alternatyw­nego rozwiązani­a. Mamy podzieloną opozycję bez żadnego przywódcy, nie ma tam z kim pracować. Więc dla naszych koalicjant­ów PIS jest wyborem domyślnym, realnym i jedynym możliwym. Mogą wpływać na życie Polaków włącznie z nami. Dlatego sądzę, że ostateczni­e wygra pragmatyzm.

 ??  ??
 ?? Foto CEZARY PECOLD ??
Foto CEZARY PECOLD

Newspapers in Polish

Newspapers from United States