Janku, spotkamy się kiedyś w niebie
Tragiczna śmierć brutalnie przerwała ich przyjaźń jeszcze z czasów Solidarności. Jana Lityńskiego (†75 l.), działacza opozycji w PRL, w rozmowie z „Super Expressem” wspomina i żegna Lech Wałęsa (78 l.), który wierzy, że jeszcze kiedyś utną sobie pogawędkę. – Kiedyś się spotkam z Jankiem po drugiej stronie – mówi nam były prezydent.
Jan Lityński, legendarny działacz opozycji z okresu PRL, został w środę pochowany na warszawskich Powązkach Wojskowych. Pochówek poprzedziła msza w jego intencji odprawiona w kościele środowisk twórczych. Lityńskiego żegnało wielu artystów i polityków. W pogrzebie nie mógł wziąć udziału Lech Wałęsa, ale odczytano krótki list od byłego prezydenta. Przywódca robotników, tak jak i Jan Lityński, był wierny ideałom Solidarności. Dziś wyznaje, że będzie mu go bardzo brakowało. – Janek dał się lubić, był bardzo aktywny i poszukujący. I zawsze walczył o coś, dla kogoś, a nie przeciwko komuś. Szukał miejsca, gdzie mógł coś zrobić. Szkoda go bardzo. Po tamtej stronie, jak widać, też jakieś potrzeby mają i go do siebie wezwali. Wierzę, że kiedyś się spotkamy w niebie – wyznaje nam wzruszony Lech Wałęsa. – Janek kochał Polskę, kochał zwierzęta i był znany ze swojej ogromnej życzliwości i dobra. Zawsze budował, nie burzył i takim go zapamiętam – podsumowuje były prezydent Lech Wałęsa.
Przypomnijmy, że Jan Lityński zginął tragicznie 21 lutego 2021 r. Utopił się niedaleko Pułtuska w Narwi, do której wpadł, gdy rzucił się na ratunek ukochanemu psu. Zwierzę udało się uratować, jego właściciel niestety utonął, a ciało wyłowiono po trwających tydzień poszukiwaniach.