Tęskniłam za domem i tiramisu
Świątek wróciła do Polski po dwóch miesiącach, a jutro znów wylatuje
Iga Świątek (20 l.) na kil- ka dni wpadła do Warszawy. Starsza siostra zrobiła jej ulubione tiramisu, a nasza tenisistka przyznała, że przez dwa miesiące poza krajem brakowało jej domowej atmosfery. Długo się nią nie nacieszy. Już jutro wylatuje do Miami, gdzie zagra w kolejnym wielkim turnieju (23 marca). O początku sezonu i dlaczego na korcie krzyczy „Jazda!” mistrzyni French Open opowiedziała na konferencji zorganizowanej przez PZU, jej sponsora.
– Jak podsumujesz początek sezonu?
Iga Świątek: – Na pewno był to wymagający czas, bo niełatwo wraca się po prawie czterech miesiącach przerwy i po takim sukcesie jak ten w Paryżu. Potrzebowałam kilku meczów na przetarcie i teraz powrót do turniejowego rytmu. Z turnieju na turniej czułam się coraz swobodniej, co poskutkowało zwycięstwem w Adelajdzie. To był też wymagający czas ze względu na to, że byłam poza domem aż dwa miesiące. To będzie mój pierwszy rok, w którym mam zamiar spędzić 10 miesięcy na tourze. Zobaczymy, jak mentalnie i fizycznie to zniosę.
– Co zrobiłaś jako pierwsze, gdy weszłaś do domu po tak długiej przerwie?
– Napisałam do mojej sio- stry, kiedy przyjedzie i zrobi mi tiramisu. Ja za bardzo nie potrafię gotować, więc potrzebowałam wsparcia, i siostra dobrze się spisała. Brakowało mi domowej atmosfery.
– Jakie to uczucie być najlepszą zawodniczką w Polsce?
– Na pewno to daje dużo satysfakcji, ale na co dzień nie myślę o sobie w ten sposób. Jestem tą samą Igą jak wtedy, gdy byłam daleko w rankingu. Cieszę się, że dzięki tym sukcesom mogę promować polski sport, a największą satysfakcję mi daje, gdy widzę, że nowe pokolenie sięga po rakiety i też chce grać w tenisa.
– Po twoich sukcesach pojawia się coraz więcej sponsorów. Czy coś się zmieniło, jeżeli chodzi o dobieranie ich?
– Szczerze mówiąc, nie ja się tym zajmuję. Oczywiście mam swoje zdanie, ale to jest praca całego sztabu menedżerskiego. Jestem naprawdę szczęśliwa, że moja sytuacja jest już bardziej stabilna. Na pewno mam teraz trochę więcej związanych z tym obowiązków i czasami jak wracam z turnieju, muszę jeszcze parę dni na to poświęcić. Ten sukces i wybuch popularności idealnie się zbiegły z końcem szkoły. Mam wrażenie, że dzięki