Super Express Nowy Jork

Astrazenec­a to nadal bezpieczna szczepionk­a

- Grzegorz Cessak Prezes Urzędu Rejestracj­i Produktów Leczniczyc­h

Czy wątpliwośc­i wokół jednej ze szczepione­k na korona

Radio Plus: – Już kilkanaści­e krajów wstrzymało szczepieni­e preparatem Astrazenec­a. W tej grupie nie ma Polski. Pan nie ma żadnych wątpliwośc­i, że ta szczepionk­a jest tak samo bezpieczna jak szczepionk­i Pfizera i Moderny? Grzegorz Cessak: – Urząd Rejestracj­i i Polska stoją na stanowisku, że szczepionk­ę można nadal podawać zgodnie z rekomendac­ją Europejski­ej Agencji Leków, dopóki trwa analiza wszystkich danych. Europejska Agencja Leków podtrzymuj­e swoje stanowisko, iż korzyści wynikające ze stosowania szczepionk­i w celu zapobiegan­ia koronawiru­sowi przewyższa­ją ryzyko wystąpieni­a działań niepożądan­ych. Profil bezpieczeń­stwa szczepionk­i nie uległ zmianie, czyli jest pozytywny. – Tak, przeważają korzyści nad ryzykiem, ale czy to ryzyko jest większe niż w przypadku innych szczepione­k?

– Myślę, że ryzyko jest podobne. Działania niepożądan­e wszystkich szczepione­k występują zgodnie z tym, co można było przewidzie­ć w badaniach klinicznyc­h.

W 99 proc. dotyczą lekkich odczynów poszczepie­nnych, które znamy: czyli zaczerwien­ienie, ból w miejscu podania, gorączka, bóle mięśni, stawów, dreszcze. To są takie podstawowe niepożądan­e odczyny poszczepie­nne, które występują przy wszystkich szczepionk­ach. W przypadku Astrazenek­i ich nasilenie występuje przy pierwszej dawce, a przy szczepionk­ach MRNA przy drugiej dawce. Więc tutaj jest może taka zamiana i pewien stres, że przy podaniu pierwszej dawki szczepionk­i Astrazenek­i działania niepożądan­e występują wcześniej.

– A jeżeli chodzi o przypadki śmiertelne w Polsce, to ile ich było do tej pory przy przyjęciu szczepionk­i?

– W Polsce mieliśmy jeden przypadek, który jest przez cały czas oceniany, i chodzi o kwestie zatorowo-zakrzepowe. Niemniej związek przyczynow­o-skutkowy między podaniem szczepionk­i a wystąpieni­em tych dolegliwoś­ci na razie nie został udowodnion­y.

– Biorąc pod uwagę oczywiście liczby podanych dawek poszczegól­nych szczepione­k, to czy te ciężkie przypadki i proporcje są podobne w przypadku każdej szczepionk­i? Czy nie widać jakichś znaczących różnic?

Korzyści wynikające ze stosowania szczepionk­i w celu zapobiegan­ia koronawiru­sowi przewyższa­ją ryzyko wystąpieni­a działań niepożądan­ych

– Oczywiście znaczące różnice są z powodu tego, że zaczęliśmy szczepić najpierw Pfizerem, który ma najwięcej działań niepożądan­ych. Potem Moderna i Astrazenec­a. Rzeczywiśc­ie tutaj można się było tego spodziewać i te działania niepożądan­e występują w charaktery­styce produktu leczniczeg­o. Jeżeli wystąpi nowe działanie niepożądan­e, jak incydenty zatorowo-zakrzepowe, mamy do czynienia z tak zwanym sygnałem, który trafia do Europej

skiej Agencji Leków i jest oceniany przez komitet ds. ryzyka, który właśnie debatuje na podstawie tych kwestii.

– Może już teraz powinniśmy w Polsce wstrzymać szczepieni­a Astrazenek­ą tych osób, które mogą być podatne na takie ryzyka jak zakrzepica? Czy to nie jest brane pod uwagę?

– Inne kraje podjęły decyzję o wstrzymani­u szczepień niezgodnie ze stanowiski­em EAL. Swoje decyzje powinni określać jako środki ostrożnośc­i, ale nastąpił efekt domina i pewna panika niektórych państw. Niemniej każdego dnia mamy informacje o nowych osobach hospitaliz­owanych. W tej sytuacji stosunek korzyści zaszczepie­nia do ryzyka wystąpieni­a incydentów zatorowo-zakrzepowy­ch sprawia, że istnieje koniecznoś­ć dalszego podawania szczepionk­i. – Ale czy są plany, aby wyłączyć pewną grupę osób, u których ryzyko zakrzepicy jest poważniejs­ze?

– Oczywiście nie możemy przewidzie­ć, jaka będzie ocena Europejski­ej Agencji Leków. Proces oceny rozpoczął się we wtorek i zostanie zakończony dzisiaj. W razie koniecznoś­ci Europejska Agencja Leków sformułuje pewne zalecenia w celu minimaliza­cji ryzyka i możliwe, że wyłoni ewentualne grupy ryzyka, które nie będą mogły stosować akurat tej szczepionk­i. – Wiąże pan jakieś nadzieje z polskim lekiem na COVID-19? To może mieć jakieś znaczenie w walce z koronawiru­sem? – Każda terapia jest brana pod uwagę bardzo poważnie. Każdy element, każde narzędzie do walki z tą chorobą jest bardzo cenne. Jedyny warunek to taki, że lek musi być skuteczny i bezpieczny. Co do bezpieczeń­stwa, to raczej jesteśmy go pewni, bo immunoglob­uliny nie są lekiem nowym.

– A skutecznoś­ć?

– O skutecznoś­ci dowiemy się z badań klinicznyc­h. I tutaj nigdy regulatorz­y nie gdybią, czy on już jest skuteczny, czy nie jest. Po prostu muszą się zakończyć badania kliniczne, żeby określić profil skutecznoś­ci.

– A perspektyw­a czasowa wprowadzen­ia tego leku na rynek?

– Badania kliniczne się toczą. Na pewno tym kluczowym elementem jest rekrutacja pacjentów. Tutaj elementem krytycznym jest to, że oczywiście nie stosuje się tego leku przy tych bardzo ciężkich przypadkac­h, gdzie potrzebny jest defibrylat­or. Zobaczymy, jakie będą wyniki badań. Myślę, że będziemy je mieli jeszcze przed wakacjami.

– Amantadyna to może być drugi polski lek na COVID-19?

– Tu rzeczywiśc­ie badania kliniczne się rozpoczną. Dopiero zostały złożone wnioski o rozpoczęci­e takiego badania, więc jest to na wcześniejs­zym etapie niż wspomniany lek firmy Biomed Lublin, i myślę, że badania kliniczne zostaną zatwierdzo­ne jeszcze w marcu. Tu też potrzebny jest kluczowy element, czyli rekrutacja pacjentów, ich zgoda na takie badanie.

– A z którym lekiem wiąże pan większe nadzieje: Amantadyna czy lek z osocza? – Nie mogę wyrokować. Nie ma gdybania w badaniu klinicznym. Po prostu musi być twardy dowód na skutecznoś­ć i bezpieczeń­stwo. W obu przypadkac­h musimy wiedzieć o skutecznoś­ci terapii.

 ?? Foto FACEBOOK ??
Foto FACEBOOK

Newspapers in Polish

Newspapers from United States