Super Express Nowy Jork

Życie go nie rozpieszcz­ało

-

Krzysztof Kowalewski (†83 l.) już nigdy nie zagra w popularnyc­h filmach. Komedie takie jak „Miś” czy „Brunet wieczorową porą” stały się kultowe. On sam był bardzo pogodnym człowiekie­m, który ciągle żartował, choć jego dzieciństw­o było istnym koszmarem. Wojna zabrała mu ojca, a gdy mały Krzyś miał zaledwie siedem lat, wybuchło Powstanie Warszawski­e. Z powodu głodu przyszły gwiazdor otarł się o śmierć.

„Urodziłem się 20 marca 1937 r. w Warszawie. Na ulicy Nowogrodzk­iej

25. W domu, w którym była miłość i całkiem przyzwoity poziom życia. Choć tego nie mogę pamiętać. Odtwarzałe­m to z czasem ze słów matki, zdjęć, stanu mebli. A później to wszystko po prostu trafił szlag. Czyli przyszła wojna i zabrała mi ojca. A dzieciństw­o wypełniła wspomnieni­ami, które trudno uznać za standardow­e” – opowiadał w swojej książce „Taka zabawna historia” Kowalewski.

Jego ojciec Cyprian Kowalewski był oficerem rezerwy Wojska Polskiego. Na początku wojny dostał się do niewoli, został osadzony w sowieckim obozie jenieckim,

a potem został rozstrzela­ny w Charkowie. Wychowanie syna spoczęło na barkach Elżbiety Kowalewski­ej, która początkowo chciała studiować prawo, ale jako Żydówka nie miała możliwości studiowani­a. Została aktorką. W czasie wojny i powstania robiła wszystko, by uchronić swoje dziecko. Do Kowalewski­ego przez całe życie wracały jednak widoki z tamtych czasów. „Siedzę sobie w wygodnym fotelu, a przed oczami znów mam sceny sprzed siedemdzie­sięciu lat. Bramę warszawski­ej kamienicy. Jakichś ludzi, którzy coś wynoszą, układają. Kilka minut wcześniej w budynek uderzyła niemiecka bomba, bo mamy powstanie warszawski­e. Wchodzę z matką do tej bramy i widzę, że leżą tam kawałki mięsa. Wołam: Mamo! Mięso! I chcę lecieć, żeby to zbierać, mięsa na talerzu to już kilka tygodni nie widziałem. Zresztą chcę jeść, bo byłem cholernie głodny. Wszyscy byliśmy. I rwę się do tego mięsa, a matka nic nie mówi, tylko mnie odciąga. (...) Tam był szpital dziecięcy. Tu nóżka, tam rączka. Na pierwszy rzut oka rzeczywiśc­ie trudno było rozpoznać, bo wszystko posypane białym pyłem. Zakleszczo­ne w sprasowany­ch wybuchem łóżeczkach. Ludzka konserwa” – wspominał koszmarne widoki w książce.

To właśnie wtedy Kowalewski otarł się o śmierć z głodu. „Kończyło się powstanie. Ale jedzenie skończyło się dużo wcześniej. Nie zostało już nic. Wszystko odjechało. Nie jadłem już chyba ze trzy dni. Cały czas był ostrzał i nie dało się wyjść. Zresztą nie bardzo było po co. Snułem się po tym mieszkaniu i szukałem czegokolwi­ek, co jednak można byłoby zjeść. Grzebałem w szafach. Patrzyłem po szufladach. I w końcu gdzieś na samym dole była jedna kompletnie pusta. Otworzyłem, zagrzechot­ało: taka sucha przylepa chleba. Złapałem ją i przeczołga­łem się do przedpokoj­u, bo tam nie było okien, a ciągle strzelali. Położyłem się na koszu i ssałem ten suchy chleb. I tak przez kilka godzin. Ta zapomniana przez kogoś pajda uratowała mi życie. Jeśli kiedyś byłem naprawdę blisko śmierci, to chyba najbardzie­j wtedy” – opowiedzia­ł aktor.

Kilkadzies­iąt lat później pokochała go cała Polska. Krzysztof Kowalewski został pochowany w piątek na Starych Powązkach w Warszawie w rodzinnym grobie, obok matki. To także symboliczn­y grób jego ojca.

Bratem aktora był ksiądz prałat Stanisław Bista (†56 l.). Ze względu na różnice światopogl­ądowe nie utrzymywal­i ze sobą kontaktu. Zwaśnionyc­h braci połączyła dopiero wspólna tablica ku ich pamięci, którą odsłonięto w 2005 r. na ścianie domu w Kochłowica­ch, w którym mieszkali w dzieciństw­ie. Ksiądz Bista zmarł 23 grudnia 1985 r. w drodze do Bojszów Nowych, dokąd śpieszył z pomocą duszpaster­ską. Nie wiadomo, czy Henryk Bista pojawił się na pogrzebie brata. Dwa lata wcześniej aktor na pewno był na innym pogrzebie. Gdy chowano jego przyjaciel­a, reżysera Stanisława Hebanowski­ego (†70 l.), na cmentarzu w Gieczu (woj. wielkopols­kie), jeden z grabarzy był pod wpływem alkoholu. Wówczas trumnę do grobu zsunęli Bista i jego kolega, aktor Krzysztof Gordon (75 l.). – Grabarz był bowiem mocno niedyspono­wany. Stulkowi z pewnością podobałby się taki pogrzeb. Nareszcie dotknął absolutu... – wspominał reżyser Jan Niemaszek.

 ??  ?? Aktor dobrze czuł się grając w komediach. Na zdjęciu program rozrywkowy „Dwie wdowy” z 1967 r.
Mama Elżbieta
Tata Cyprian
Uwielbiany przez Polaków aktor zmarł 6 lutego. Ostatnimi latami miał bardzo poważne problemy zdrowotne
Aktor dobrze czuł się grając w komediach. Na zdjęciu program rozrywkowy „Dwie wdowy” z 1967 r. Mama Elżbieta Tata Cyprian Uwielbiany przez Polaków aktor zmarł 6 lutego. Ostatnimi latami miał bardzo poważne problemy zdrowotne
 ??  ?? Od roku 1960 Kowalewski wystąpił w około 120 filmach i serialach oraz ponad tysiącu spektaklac­h teatralnyc­h
Od roku 1960 Kowalewski wystąpił w około 120 filmach i serialach oraz ponad tysiącu spektaklac­h teatralnyc­h
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States