ZDANIEM REDAKTORA
Naturalna selekcja
CCałkiem niedawno Narodowy Fundusz Zdrowia zalecił szpitalom, aby zawiesiły niektóre zabiegi i operacje planowe na korzyść pacjentów zakażonych koronawirusem. Według NFZ dostępność łóżek dla pacjentów borykających się z chorobą COVID-19 jest dla systemu opieki zdrowotnej priorytetem. Szkoda tylko, że NFZ nie zastanowił się nad tym, co stanowi priorytet dla polskiego pacjenta? Na pewno nie odraczanie ważnego zabiegu na bliżej nieokreślony termin. Ba, w przestrzeni publicznej zawrzało. Zrodziła się obawa, że przesunięcie wszystkich środków na walkę z medycznymi konsekwencjami koronawirusa nie będzie dobrym rozwiązaniem. Oczywiście NFZ zastrzegł, że to dyrektorzy szpitali będą podejmowali decyzję o tym, czy np. czekający 5 lat na operację pacjent może poczekać na nią kolejne
5 lat. Jak zalecenie NFZ wygląda w praktyce? Ano tak: pacjenci borykający się z nowotworami, którzy mieli zostać „obsłużeni” przez medyków niezależnie od sytuacji epidemicznej, muszą ustępować pacjentom z COVID-19. Przy tej okazji warto podnieść temat wycen. Nie jest tajemnicą, że system premiuje zabiegi medyczne, które dotyczą COVID-19. Z kolei pacjenci onkologiczni premiowani nie są. Warto podkreślić, że osoby chore na raka płuc już teraz zostały zostawione na pastwę losu. Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł (były minister zdrowia w rządzie PIS) podjął decyzję, aby od dziś baza łóżkowa dla chorych na COVID-19 została zwiększona. Wojewoda uznał, że dogodnym miejscem dla takich działań będzie... Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc przy ul. Płockiej w Warszawie. Przez decyzję wojewody prawie stu pacjentów nie doczeka się operacji w planowanym terminie. To karygodna decyzja, która ukazuje, że zalecenia NFZ nie przystają do smutnej rzeczywistości. Jeśli policzymy wszystkie szpitale, które na oddziałach leczą chorych onkologicznie, może się okazać, że odsetek osób, które stracą szansę na poprawę komfortu życia lub jego kontynuację, drastycznie się zwiększy. A decyduje o tym NFZ, który miał pomagać chorym.