Żyła to pozytywny szaleniec
Kolegują się od lat. Często dzielili hotelowe pokoje. Chyba nikt w kadrze nie zna mistrza świata tak dobrze jak on. Maciej Kot (29 l.) podzielił się swoimi spostrzeżeniami o Piotrze Żyle, który na mamucie w Planicy dopełnia najlepszy sezon w karierze.
– Piotrek to taki pozytywny szaleniec z mnóstwem energii: do życia, do skoków – mówi o koledze Kot. – Nie potrafi poleżeć, odpocząć. Kipi w nim energia. Kiedy tę energię potrafi użyć na skoczni, to wtedy wychodzi mu tak, jak w mistrzostwach świata.
Czasami jego pomysły bulwersują – tak było w przypadku obniżonej pozycji na rozbiegu przed kilkoma laty.
– Piotrek miewa szalone pomysły. I trudno go od nich odwieść. Na skoczni próbował już chyba wszystkiego. Jest pierwszy do testowania nowinek technicznych. Często trenerzy muszą go stopować, jak coś wymyśli. Ale jeżeli uda się go przekonać do czegoś w 100 proc., to potrafi z tego zrobić coś najlepszego.
Przed kamerą prezentuje się jak nastoletni żartowniś.
– Poznałem go 15 lat temu i mam wrażenie, jakby czas mu się zatrzymał – śmieje się Maciek. – Zawsze miał w sobie tyle pasji i szaleństwa. Zawsze pozytywne podejście do życia. Widać, że pomimo tylu lat kariery bawi się skokami. Może przeżywa teraz drugą młodość? Nigdy nie uważałem, że on coś udaje przed kamerą. Jego zachowanie odpowiada stanowi mentalnemu, w jakim się właśnie znajduje. Często się śmieje i żartuje. Ale bywa też tak, że odpowiada jednym słowem. Czasami dołek sinusoidy nastroju nie pozwalał mu się „obudzić” przed zawodami.
Jest coś, co Maciej Kot chciałby przejąć od Piotra?
– Tak jak od Adama Małysza: nauczyć się radości skakania. Bawić się skokami – udane czy nie.
I mieć taką energię w nogach, bo Piotrek ma w nich chyba największą petardę w naszej kadrze. W tej chwili nie ma dla niego znaczenia rozmiar skoczni. Ma bardzo dobrą fazę lotu, z szeroko rozstawionymi nartami, co powiększa powierzchnie nośną. No i mentalnie poszedł bardzo do przodu, dzięki czemu czuje się silny.