Dla Kozłowskiego jest za wcześnie na kadrę
Były trener reprezentacji Polski Franciszek Smuda (73 l.) z uwagą śledzi pierwsze ruchy nowego selekcjonera Paulo Sousy. Z niektórymi nominacjami do kadry nie do końca się zgadza.
„Super Express”: – Jest pan zaskoczony powołaniami Paulo Sousy? Franciszek Smuda: – Wiadomo, że nowa miotła zamiata po nowemu. Brakuje mi w kadrze Tomasza Kędziory. Są dwaj młodzi piłkarze z Pogoni. Bardziej przekonuje mnie powołanie Sebastiana Kowalczyka, który rozegrał prawie 100 meczów w ekstraklasie. To zdolny chłopak, który może się rozwinąć, bo ma optymalną technikę użytkową, co jest mocnym argumentem. Kacper Kozłowski (niespełna 18 lat) ma niewiele meczów w lidze, dlatego potrzebuje jeszcze czasu, żeby go powołać do kadry.
– Sousa argumentuje, że utalentowanemu Kozłowskiemu należy skracać drogę do pierwszej reprezentacji, a dzięki przebywaniu i treningom z Lewandowskim czy Milikiem może zyskać pewność siebie.
– Mamy duży wybór wśród innych piłkarzy. Dlatego jeszcze trochę zaczekałbym z powołaniem, żeby młodemu się w głowie nie przewróciło. Ja oceniam Kozłowskiego na podstawie kilku meczów, które widziałem w telewizji. A trzeba chłopaka oglądać na żywo i poznać bliżej, i może Sousa to zrobił. Ze swojego doświadczenia pracy w kadrze wiem, że im szybciej pozna się zawodników i wybierze najlepszych, tym szybciej będzie się miało wyniki. – Na finały Euro 2012 też zabrał pan piłkarza nie aż tak młodego, ale bez doświadczenia – Rafała Wolskiego.
– Teraz mamy 40 piłkarzy do wyboru, a wtedy mieliśmy dwudziestu. Drżeliśmy, żeby nikt nie doznał kontuzji i nie wypadł z podstawowego składu. Obecnie możemy sobie pozwolić na dwa składy, jeden z nich gra w samych Włoszech.