Chciał zabić Ziobrę Skarży się na brak okna w celi
Proces „króla dopalaczy” zacznie się od początku, bo… sędzia idzie na emeryturę
Proces Jana S. (29 l.), oskarżonego m.in. o podżeganie do zabójstwa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry (51 l.), rusza od początku, bo zmieni się sędzia. Tymczasem adwokat „króla dopalaczy” twierdzi, że jego klient siedzi w więzieniu w „zwierzęcych warunkach”...
Jan S., zwany królem dopalaczy, przebywa w areszcie od 14 miesięcy. Jest osadzony w Radomiu jako więzień niebezpieczny. Mężczyzna, oprócz handlowania niebezpiecznymi używkami, jest też oskarżony m.in. o planowanie zabójstwa ministra sprawiedliwości Zbigniewa
Ziobry, za którego głowę oferował 100 tys. zł. Chciał dokonać zamachu przy użyciu materiału wybuchowego, trucizny albo pierwiastka radioaktywnego. Śledczy zarzucają mu też nakłanianie do nękania funkcjonariuszy policji i usiłowanie wręczenia im łapówek. Proces w tej sprawie ruszył w grudniu. Do tej pory odbyły się trzy rozprawy, na których sąd przesłuchał dwóch świadków.
Proces rusza jednak od początku, bo sędzia prowadząca sprawę odchodzi na emeryturę. Warszawski sąd okręgowy wyznaczył już nową przewodniczącą do tej sprawy. A to oznacza, że przesłuchania zaczną się od nowa.
Tymczasem adwokat Jana S. skarżył się, że oskarżony przebywa w „zwierzęcych warunkach”. Jego klient opisał mu swoją celę jako pomieszczenie bez okien z dziurą w ziemi. – Osadzony przebywa w zwierzęcych warunkach. Gdyby jakieś zwierzę przebywało w podobnym miejscu, obrońcy praw zwierząt wygraliby sprawę. Swoją celę opisał jako pomieszczenie „bez okna, bez dopływu świeżego powietrza, z dziurą w ziemi jako latryną” – mówił w sądzie adwokat Jana S., mec. Antoni Kania-sieniawski. Na sądzie nie zrobiło to jednak wrażenia. Czy nowy skład będzie wrażliwszy na potrzeby „króla dopalaczy”?