Dotacja na agencję towarzyską
Bezlitosna zbrodnia w blokowisku w Knurowie
ŁÓDZKIE
Zgroza. Wojciech R. (49 l.) nie miał dla żony żadnej litości. Posiadał za to czarnoprochowy rewolwer. I to właśnie z niego oddał śmiertelne strzały. Kule trafiły
(†46 Joannę R. l.) w głowę i klatkę piersiową. Umierającą kobietę zostawił w mieszkaniu, a sam poszedł po alkohol na pobliską stację benzynową. Zdumionym sprzedawcom rzucił: „Zastrzeliłem ją!”
Horror w Knurowie na Górnym Śląsku. Tragedii w jednym z mieszkań bloku przy ul. Kapelanów Wojskowych większość sąsiadów nawet nie zauważyła. Około godz. 15.30 we wtorek padły strzały. Wojciech R. wykonał na Joannie egzekucję. Mężczyzna bez skrupułów strzelał w kierunku Bogu ducha winnej kobiety. Trafił w głowę i w korpus.
Morderca nie oprzytomniał. Nie próbował zawiadomić pogotowia, by ratować życie żony. Zamiast tego ubrał się i spacerkiem udał się na stację benzynową. Tam zakupił kilka piw. Gdy płacił za sprawunki, wyznał sprzedawcy, że nieco wcześniej zabił żonę. A potem wyszedł, zostawiając personel zupełnie osłupiał. Pracownicy sklepu jednak szybko ochłonęli i zadzwonili po policję. Powiedzieli, że być może doszło do morderstwa. Znali doskonale Wojciecha R., bo nader często zjawiał się na stacji. Poza tym dwa lata temu ten sam człowiek próbował popełnić samobójstwo. Wtedy udało się zapobiec tragedii.
Patrole pomknęły na Kapelanów Wojskowych. Mundurowi zobaczyli Wojciecha R. na klatce schodowej. Musieli go obezwładnić. Trzymał w ręku rewolwer, groził że się zastrzeli. – 49-latek miał promil alkoholu we krwi – informuje Marek Słomski, rzecznik prasowy gliwickiej policji.
Wczoraj Wojciech R. usłyszał zarzut zabójstwa, do którego się przyznał. Został aresztowany i grozi mu dożywotnie więzienie.
Policjanci z Centralnego Biura Śledczego rozbili działającą w Łodzi grupę przestępczą, która pod przykryciem legalnego biznesu hotelowego oferującego wynajęcie pokoi na godziny prowadziła agencję towarzyską. Gangsterzy byli tak bezczelni, że w związku z pandemią koronawirusa wystąpili o dotację od państwa. Z rządowego programu o nazwie tarcza finansowa Polskiego Funduszu Rozwoju dla Małych i Średnich Firm dostali 175 tys. zł. W ręce stróżów prawa wpadło
16 osób, które w łódzkiej prokuraturze usłyszały łącznie 31 zarzutów, m.in. czerpania korzyści z cudzego nierządu, prania pieniędzy pochodzących z przestępstw i oszustwa.