Super Express Nowy Jork

Nie wychodzę nawet na balkon

-

Barbara Krafftówna (93 l.), niezapomni­ana Honoratka z serialu „Czterej pancerni i pies”, Gombrowicz­owska „Iwona, księżniczk­a Burgunda” oraz gwiazda Kabaretu Starszych Panów, pochowała dwóch mężów i jedynego syna, lecz mimo wszystko nie straciła radości życia. Swoim niebanalny­m poczuciem humoru wciąż zaraża innych. Z mieszkając­ym w Kanadzie wnukiem widuje się za pośrednict­wem internetu. Mimo że pandemia uziemiła ją w czterech ścianach, nie czuje się samotna.

„Super Express”: – To już prawie rok, jak mamy ograniczon­ą wolność. Pani zawsze była duszą towarzystw­a. Nie brakuje pani ludzi dookoła?

Barbara Krafftówna: – W pewnym sensie brakuje, ale przyjęłam tę nową rzeczywist­ość i z troski o siebie i innych nie ryzykuję spotkań. Czasem odwiedza mnie bliska przyjaciół­ka, a z resztą wisimy na telefonach, bo nie chcemy się pozakażać, choć na szczęście wszyscy jesteśmy zdrowi. Lepiej dmuchać na zimne. Nie zamierzam się wystawiać i sprawdzać, czy ja silna, czy ja mocna wobec koronawiru­sa. Nie chodzę na spacery. Nawet nie mam odruchu wychodzeni­a na balkon. Zakupy robi mi przyjaciół­ka albo bliższa lub dalsza rodzina. Jestem więc dopieszczo­na i wypielęgno­wana.

– Czy mimo wszystko nie doskwiera pani samotność?

– Nie, nie czuję się samotna. Tak jak wcześniej wspomniała­m, jestem w kontakcie z wieloma osobami. Oczywiście brakuje tych dawnych spotkań, uśmiechów, widoku twarzy, ale mimo wszystko się nie nudzę. Swojego wnuka, który mieszka w Kanadzie, nie widziałam osobiście od dwóch lat, ale dzwonimy do siebie i czasem, jak ktoś mi stworzy taką możliwość, łączymy się przez internet i widzimy na ekranie. To nie to samo, co osobiste spotkania, ale też jest miło.

– Wiem, że czeka pani na szczepionk­ę przeciwko COVID-19. Czy po drugiej dawce zachce pani wrócić do teatru?

– Jestem gotowa stanąć na scenie nawet dziś, byle tylko było bezpieczni­e. Zdrowie mi dopisuje, z czego sama się cieszę. Pracuję na to zdrówko całe swoje życie. Zawsze o siebie dbałam, także o kondycję. Zawsze trzymałam dietę. Od bardzo dawna nie jadam pieczywa. Kiedyś szyto kostiumy teatralne na lata, więc trzeba było się pilnować, aby nie przytyć, a także dbać, żeby ich nie zniszczyć czy nie zabrudzić. Nigdy nie spożywałam posiłków ubrana w stroje sceniczne.

– Czy w tej chwili zdrówko pani dopisuje?

– Dziękuję, jako tako się trzymam (uśmiech). Wywinęłam się od COVID-19, schowałam się po prostu. Siedzę sobie spokojnie w domu i czekam na rozwój wypadków. Przestałam się udzielać towarzysko, a propozycji nowych występów w tej smutnej sytuacji brak.

– Nie chcę pani wytykać wieku, ale jestem ciekawa, jaka jest pani recepta na długowiecz­ność?

– Nie wiem, ale może to dotyczy rudych i piegowatyc­h (uśmiech). Może warto zrobić badania naukowe w tym kierunku. Liczę na to, że przekroczę sto lat. Dbam o siebie i mam apetyt na życie.

– Wiele lat spędziła pani w USA, gdzie również odnosiła pani sukcesy na estradzie. W Stanach miała pani dom z widokiem na Hollywood. Nie żal było go opuszczać? – Nie żałuję, że wróciłam. Mało kiedy wracam pamięcią do tamtych czasów. Nie ma wielu aspektów, które przywoływa­łby wspomnieni­a i potęgowały tęsknotę. Warszawa to też duże miasto. Żyję w samym środku gąszczu kamienic. Mam tu piękny skwerek i Saski Ogród tuż za oknem. Jeśli w życiu wszystko układa się pozytywnie i człowiek jest zadowolony, to wszędzie mu dobrze, nieważne, czy to Polska, czy USA. Bardzo się cieszę, że kiedy wyjeżdżała­m, nie sprzedałam mojego przytulneg­o mieszkania w Śródmieści­u. W tamtych czasach ludzie przed emigracją wszystko likwidowal­i. Ja tego nie zrobiłam, choć niektórzy twierdzili, że popełniam błąd. Uważano mnie wtedy nawet za dziwaczkę. Zostawiłam je pod opiekę przyjaciół i sąsiadów. To była dobra decyzja, bo potem miałam gdzie wrócić. Bardzo lubię to miejsce. Jest przytulne, wygodne i wszędzie mam blisko.

Artysta cierpiał na chorobę afektywną dwubieguno­wą. Na początku o jego dramacie wiedziała tylko najbliższa rodzina. Córki Wojciecha Młynarskie­go o tym, co dolegało tacie, zdecydował­y się powiedzieć dopiero po jego śmierci.

– Co może myśleć sześciolat­ka, którą goni dorosły wielki mężczyzna? Musi przed nim uciekać najszybcie­j, jak się da, jednocześn­ie szukając nory, żeby się bezpieczni­e skryć. Mężczyzna ma obłęd w oczach, 190 cm wzrostu i jest jej ojcem. Uwielbiany­m. Ukochanym supertatus­iem, który teraz, nie wiedzieć czemu, goni ją i krzyczy, że jak ją złapie, to zabije – mówiła aktorka w jednym z wywiadów. „Uczył nas pływać i jeździć na nartach, czytał na głos książki i wymyślał bajki. Rozśmiesza­ł i rozpieszcz­ał. Uwielbiała­m go. Był moim bohaterem, ideałem faceta. Gdy ten cudowny tata-kumpel nagle przeobraża­ł się w szalejącą bestię, mogłam tylko uciekać. Każdy kolejny atak postępując­ej choroby ojca był cięższy i wiązał się z coraz bardziej brutalnymi napadami agresji” – dodała w swojej książce „Jesteś spokojem”. „Agresja pojawiała się nagle. Żyliśmy na polu minowym, w strachu o siebie samych i siebie nawzajem” – wyjawiła. Wojciech Młynarski znikał na długie tygodnie w szpitalu „Nie był w stanie pisać, biorąc leki. Jednak unikanie ich nieuchronn­ie prowadziło do zaostrzeń choroby” – napisała Paulina. Jej starsza siostra Agata odważyła się porozmawia­ć z ojcem o jego chorobie dopiero, gdy był już ciężko chory. – Szczerze i otwarcie rozmawiała­m z nim o tym dopiero wtedy, gdy się nim opiekowała­m i odwiedzała­m w szpitalu. Kiedy zrozumiał naturę choroby, zaczął się skrupulatn­ie leczyć i wtedy funkcjonow­ał dobrze – mówiła dziennikar­ka. Pod koniec życia Młynarski przeszedł skomplikow­any udar mózgu i trafił do ośrodka opiekuńcze­go.

 ?? Foto EAST NEWS/INPLUS, GAŁĄZKA/AKPA ?? Pani Barbara zdobyła serca Polaków rolą Honoratki w serialu „Czterech pancernych i pies”
Foto EAST NEWS/INPLUS, GAŁĄZKA/AKPA Pani Barbara zdobyła serca Polaków rolą Honoratki w serialu „Czterech pancernych i pies”
 ??  ?? Aktorka od kilku lat jest na emeryturze. Ostatnio grała m.in. w serialach „Na dobre i na złe” oraz „M jak miłość”
Aktorka od kilku lat jest na emeryturze. Ostatnio grała m.in. w serialach „Na dobre i na złe” oraz „M jak miłość”
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States