Policja traci władzę
Nowa jednostka w miejskim Departamencie Transportu przejmie część obowiązków NYPD. Radni chcą też odebrać szefowi NYPD ostateczny głos w sprawach dyscyplinarnych.
To urzędnicy DOT, a nie policjanci mają zająć się wypadkami drogowymi w metropolii – zdecydowali nowojorscy radni, uchwalając w czwartek nowy przepis, przenoszący tę sferę odpowiedzialno
ści z policji na inną miejską agencję. Obecnie DOT zajmuje się tylko kraksami z natychmiastowym lub przewidywanym skutkiem śmiertelnym. Kiedy nowe prawo wejdzie w życie, urzędnicy departamentu będą również odpowiedzialni za wszystkie wypadki, w których ktokolwiek został ranny. Z szacunków wynika, że oznacza to badanie ponad 3 tys. wypadków w ciągu roku.
Policja nadal będzie prowadziła sprawy, w których wypadki drogowe są związane z prze
stępstwem. – To prawo pozwoli DOT skupić się na wszystkich wypadkach drogowych i ich przyczynach – stwierdził Corey Johnson (39 l.), przewodniczący rady.
Nowojorska rada chciałaby również odebrać część uprawnień szefowi NYPD. Chodzi przede wszystkim o ostateczny głos we wszystkich policyjnych sprawach dyscyplinarnych. Taka zmiana wymaga jednak działania zgromadzenia stanowego i gubernatora. Radni chcieliby, żeby o odpowiedzialności policjantów wypowiadała się Civilian Complaint Review Board (Rada Rozpatrywania Skarg Cywilnych), która jestzewnętrznym organem kontrolującym policję.
– Doprowadziłoby do większej odpowiedzialności policji i zapewniłoby postępowanie dyscyplinarne, które – od początku do końca – jest całkowicie niezależne od policji – uważa przewodniczący CCRB Fred Davie.
Sam NYPD jest przeciwny takiemu rozwiązaniu. – To zaprzeczeskomentonie sprawiedliwości – wał zastępca komisarza NYPD John Miller (62 l.).