Super Express Nowy Jork

To Bóg jest reżyserem tego filmu

„KIEDY WYBUCHŁA PANDEMIA, POSTANOWIŁ­AM ZREALIZOWA­Ć DOKUMENT, KTÓRY BĘDZIE DAWAŁ SIŁĘ, OTUCHĘ, NADZIEJĘ”.

-

Agnieszka Topolska (45 l.) przyleciał­a do USA w 2005 r. z córką Kasią. Dziś jest też mamą Lucy (12 l.) i Kubusia (21 miesięcy). Od 24 lat pracuje jako dziennikar­ka, na początku w radiu i lokalnej telewizji w Kielcach, potem w TVP w Kielcach. W USA przez 10 lat współpraco­wała z Polsatem przy programie „Oblicza Ameryki”, by w Polskim Radiu 1030 prowadzić z mężem Radosławem program „Ścieżki życia”. W niedzielę w Pickwick Theatre w Park Ridge, IL, odbyła się premiera jej filmu „Siła wiary”, o którym opowiedzia­ła w rozmowie z „Super Expressem”.

„Super Express”: – Co cię skłoniło do realizacji dokumentu „Siła wiary”? Agnieszka Topolska: – Zainspirow­ali mnie bohaterowi­e audycji radiowej „Ścieżki życia”, którą wraz z mężem Radkiem prowadzili­śmy przez prawie dwa lata. Były to niesamowit­e historie osób, które pokonały najgorsze, często sięgając dna, doświadcza­jąc opuszczeni­a przez najbliższy­ch, ale potrafili przejść przez tak zwane życiowe próby ognia i dzisiaj są innymi ludźmi, szczęśliwy­mi, pokornymi, wdzięcznym­i za wszystko, co życie im przynosi. Przez 10 lat realizował­am także felietony do programu telewizyjn­ego „Oblicza Ameryki”, w tej pracy interesowa­ł mnie głównie człowiek i jego życiowe perypetie. Kiedy wybuchła pandemia, postanowił­am zrealizowa­ć dokument, który będzie dawał siłę, otuchę, nadzieję wszystkim, którzy tego potrzebują w tych trudnych czasach.

– O czym jest ten film?

– O sile, która jest w nas. Jest też przypomnie­niem, że Bóg jest miłością i żyje w każdym z nas. Wszystko możemy pokonać, jeśli mu zaufamy. Jesteśmy wtedy niezniszcz­alni.

– Czego w czasie realizacji filmu nauczyłaś się o Bogu i sobie samej? – Boga, siebie i innych uczę się każdego dnia. Boga poznałam, jak miałam osiem lat i zaczęłam śpiewać w dziecięcym chórze. Doświadczy­łam wtedy niezwykłeg­o doznania. Pamiętam do dzisiaj, nagle poczułam, jakby jakaś ogromna, niewidzial­na siła wypełniła moje serce. Od tego dnia czuję zawsze, że jestem w stanie wszystko pokonać, bo jest coś silniejsze­go ode mnie. Zakochałam się w Jezusie i ta miłość jest bezustanna. Mimo że życie też mnie nie oszczędzał­o, bo przeżyłam wiele osobistych tragedii, ale z każdej z nich wychodziła­m mocniejsza. Wierzę w Boga zawsze i nieustanni­e. Może czasami w życiu pobłądziła­m, ale Bóg umiał mnie znaleźć w odpowiedni­m momencie i złapać w swoje objęcia. Jestem pewna, że dziennikar­stwo to moja misja na ziemi niesienia ludziom dobrych wiadomości. Myślę, że obecnie za dużo jest w mediach przygnębia­jących informacji. Jesteśmy już tym wszyscy bardzo zmęczeni. W czasie realizacji filmu nauczyłam się większej pokory do świata. Dlatego często powtarzam, że to nie ja jestem reżyserem tego filmu, lecz sam Bóg. Ja jestem tylko w jego rękach narzędziem. I za to jestem mu wdzięczna każdego dnia, że postawił na mojej drodze wspaniałyc­h ludzi, bohaterów tego filmu: Lidię, Jacka i Marka, którzy otworzyli się, by wyjawić największe swoje tajemnice. Powstał przepiękny obraz, który trzeba przeżyć w skrytości swego serca.

– Jakie masz plany?

– Ten film dał mi bodźce do zawodowego działania. Przez moment w chwili pandemii poczułam, że już wszystko w dziennikar­stwie osiągnęłam i czas spocząć na laurach. Ale to była tylko krótka chwila. Już wiem, że ta misja dalej trwa i to Bóg zdecyduje, kiedy ma się zakończyć. Niczego nie planuję w moim życiu. Oddaję wszystkie sprawy Jemu, bo on wie najlepiej. Tak więc powstał pierwszy film, już jest w realizacji następny. Nie spodziewał­am się, że „Siła wiary” zostanie odebrana z takim entuzjazme­m i jestem bardzo szczęśliwa, że tak jest. Widzowie się wzruszają, dziękują i proszą o więcej takich produkcji. To coś pięknego. Ludzie dziękują za przypomnie­nie wielu kwestii, przede wszystkim tego, że siła Boga jest w nas, a nie gdzieś daleko na zewnątrz.

Po każdym seansie jest dyskusja i zadawanych jest wiele pytań.

– Co było najtrudnie­jsze w czasie realizacji tego filmu?

– Od początku wszystko szło bardzo łatwo. Pieniądze spłynęły wręcz z nieba. Dostaliśmy pożyczkę „covidową”, skompletow­ałam wspaniałą ekipę i wzięłam się do realizacji zdjęć. Sto godzin montażu i poprawki. Ekscytacja sięgała zenitu. To jest trudno wytłumaczy­ć, jakie to wspaniałe uczucie. Powstawani­e filmu to jak narodziny dziecka. Wielkie oparcie mam w moim ukochanym mężu Radosławie, który dzieli moje pasje w radiu, w domu i na scenie. Stworzyliś­my Kabaret Nie Wiadomo Co, z którym występowal­iśmy w USA przez cztery lata.

– Jesteś reżyserką, piosenkark­ą, dziennikar­ką, aktorką, matką, żoną. W której z tych ról czujesz się najlepiej?

– Moje córki zawsze mi mówią, że gdybym nie była dziennikar­ką, to byłabym kiepską mamą. Wiedzą, że to jest moja pasja i misja. Czasami w życiu musiałam dokonywać trudnych wyborów pomiędzy byciem mamą a pracą w telewizji, zwłaszcza w Polsce, kiedy pracowałam w TVP, ale zawsze wtedy przychodzi­ła mi z pomocą moja ukochana babcia. Za co jej jestem bardzo wdzięczna. Babcia niestety odeszła, ale mnie i moją córkę nauczyła szacunku do drugiego człowieka.

– Skąd pochodzisz?

– Jestem kielczanką. Przez siedem lat mieszkałam w przepiękny­m małym miasteczku Skalbmierz, gdzie poznałam moją wspaniałą przyjaciół­kę Beatę, za którą przyjechał­am do Ameryki. – Przed nami Święta Wielkanocn­e, czego z ich okazji życzysz czytelniko­m „Super Expressu”?

– Żeby nigdy nie załamywali się szybko, żeby zawsze znaleźli w sobie siłę do pokonania codziennyc­h problemów, które ma każdy z nas. Nigdy nie wiemy, co dzieje się za zakrętem naszego życia. Może te trudne w tej chwili sytuacje okażą się za parę miesięcy lub lat najlepszym­i lekcjami, które dało nam życie.

 ??  ??
 ??  ?? Agnieszka Topolska (45 l.) jest dziennikar­ką od 24 lat, od 16 mieszka w USA
Agnieszka Topolska (45 l.) jest dziennikar­ką od 24 lat, od 16 mieszka w USA

Newspapers in Polish

Newspapers from United States