Istotą WIELKANOCY nie są koszyczek i palma
Ksiądz Isakowicz-zaleski o świętach w dobie pandemii:
„Super Express”: – Katolicy przeżywają właśnie Wielki Tydzień. Co symbolizują te dni, jakie jest ich znaczenie?
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-zaleski: – Wielki Tydzień to czas od Niedzieli Palmowej do Niedzieli Zmartwychwstania Chrystusa. W ciągu tych dni przeżywamy najważniejsze wydarzenia z ostatnich dni życia Jezusa. Niedziela Palmowa to uroczysty wjazd do Jerozolimy, ale już w Wielką Środę wspominamy zdradę Judasza. Wielki Czwartek to ustanowienie dwóch najważniejszych sakramentów – kapłaństwa i Eucharystii, ale również wspomnienie ostatniej wieczerzy, kiedy Jezus został zdradzony i wydany oprawcom. Wielki Piątek to ofiara Chrystusa na krzyżu, także zaparcie się św. Piotra. W Wielką Sobotę wspominamy Chrystusa, którego ciało leży w grobie. Zwieńczeniem Wielkiego Tygodnia jest noc z Wielkiej Soboty na Wielką Niedzielę, czyli Zmartwychwstanie Chrystusa. – Wielka Sobota kojarzy się przede wszystkim ze święceniem pokarmów. Skąd taka tradycja? – Od wieków przyjął się zwyczaj, że w tym dniu wierni przychodzą do kościołów i są błogosławione pokarmy, które będą spożyte dopiero w niedzielę rano. Ten zwyczaj w Polsce i w bardzo wielu innych krajach Europy jest bardzo rozbudowany. To nie tylko błogosławieństwo pokarmów, ale również wspólna modlitwa odmawiana wraz z kapłanem przez wiernych.
– Prymas Polski zachęca, aby w tym roku, ze względu na epidemię koronawirusa, poświęcić pokarmy w domu. Jak to zrobić?
– Zgodnie z nauczaniem II soboru watykańskiego rodzina jest również kościołem domowym. Dlatego w chwilach, kiedy nie możemy sprawować praktyk religijnych w kościele, taka modlitwa może mieć miejsce w domu. Wystarczy, że domownicy wspólnie spotkają się przy stole, na którym będą ustawione pokarmy, jeden z nich będzie przewodniczył modlitwie i wspólnie odmówią modlitwy Ojcze nasz – w której są przecież słowa „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj” – i Zdrowaś Maryjo, prosząc Pana Boga o pobłogosławienie darów. – Po raz kolejny podczas Wielkanocy wiernym udzielono również dyspensy od uczestnictwa we mszy świętej.
– Obecna sytuacja nie jest przez nikogo zawiniona. Katolicy, którzy nie będą mogli wziąć udziału w uroczystościach osobiście w kościołach, mają oczywiście możliwość modlitwy w domach. Dla ludzi wierzących niemożność pójścia do kościoła jest na pewno cierpieniem. Znam wielu świeckich, którzy bardzo głęboko to przeżywają. Ale jeśli w naszej rodzinie są osoby, które czują się zagrożone ze względu na wiek, choroby czy nie przyjęły jeszcze szczepionki i boją się, to trzeba o tych osobach pomyśleć. W takiej sytuacji rezygnacja z mszy świętej to nie jest kwestia lenistwa czy lekceważenia, ale właśnie wyraz troski w tej szczególnej sytuacji.
– Czy czas epidemii i obostrzeń może mieć paradoksalnie wpływ na głębsze przeżycie duchowe Wielkanocy przez wiernych?
– Obostrzenia pandemiczne to kubeł zimnej wody wylany na głowy wielu osób i czas na przewartościowanie pewnych kwestii. Okazuje się, że nasze życie to nie tylko pogoń za sprawami materialnymi, ale pojawiają się o wiele bardziej dramatyczne sytuacje, jak choroba czy śmierć. Można odpowiedzieć sobie na pytanie o to, co w moim życiu jest najważniejsze. To pytanie ważne jest również dla praktykujących katolików. Przy całym szacunku do tradycji, która jest naprawdę piękna i ważne, żeby ją kontynuować, to jednak nie ten koszyczek ze święconym pokarmem czy palma w Niedzielę Palmową są istotą świąt. To są piękne, bardzo potrzebne ozdoby, ale bez nich również można głęboko, duchowo przeżyć ten czas – również przez czytanie Pisma Świętego, wspólną modlitwę w rodzinach czy refleksję nad tym, jaki jest sens naszego życia.
– Ze względu na panującą sytuację nie wszyscy będą mogli spędzić święta w gronie najbliższych. Będzie to dla nich trudny czas.
– Przez epidemię jeszcze gorszą sytuację niż zazwyczaj mają osoby samotne. Warto w święta pamiętać o tych osobach, które nie będą mogły wyjść do kościoła, spotkać się z innymi i im pomóc. Obserwuję również przypadki silnego załamania psychicznego. Ludzie czują się zagubieni, osamotnieni, popadają w depresję. Nawet jeżeli ktoś na co dzień jest z dala od Kościoła, to przyzna, że sprawy duchowe, religijne to te elementy, które umacniają człowieka w trudnych sytuacjach. Dlatego też tak ważne jest głębokie przeżycie świąt Wielkiejnocy.