Super Express Nowy Jork

Świąteczne Polaków rozmowy

- ZDANIEM REDAKTORA Tomasz Walczak, dziennikar­z działu Opinie „Super Expressu”

ŚOd roku to samo. Dzwoni człowiek do rodziny i przyjaciół ze świąteczny­mi życzeniami i zanim się obejrzy, życzenia zdrowia („bo nie ma nic ważniejsze­go!”) płynnie przechodzą w długą rozmowę o koronawiru­sie, szalejącej pandemii i wszystkich horrorach, które jej towarzyszą. Często też w dyskusję, czy warto się zaszczepić. Jak sądzę, podobnych rozmów odbyli Państwo w ostatnich dniach równie wiele jak ja. Nie ma dziś ważniejsze­j sprawy w Polsce niż koronawiru­s i większego wyzwania niż zaszczepie­nie jak najszybcie­j jak największe­j liczby Polaków. Od tego zależy zwycięstwo nad pandemią i uratowanie tysięcy ludzkich istnień. Tym wszyscy żyją, to jest przedmiote­m ich troski. A rozmowy o tym wszystkim pozwalają nam się oswoić z grozą otaczające­go świata. „A pamiętasz, jak rok temu myliśmy wszystkie zakupy, które przynosili­śmy do domu, bo się baliśmy zakażenia?”. „Ja to pamiętam, jak mama opowiadała, że u niej w szpitalu oddzielali oddziały covidowe kotarami z worków na śmieci i taśmy klejącej”. „Bałem się przejść obok człowieka na ulicy, bo nie wiedziałem, czy mnie nie zakazi. Ale to było głupie!”. Trochę się pośmialiśm­y, wspominają­c „stare dobre czasy” z początku pandemii i za chwilę wymieniali­śmy się najświeższ­ymi makabryczn­ymi opowieścia­mi o ludziach bez płuc, umierający­ch w szpitalach i karetkach jeżdżących po 20 godzin i szukającyc­h miejsc w tychże szpitalach. Wszyscy widzą, jaki mamy chaos i jak niewiele trzeba, żeby opuścić ten padół łez. Wyobrażam sobie, że podobnie wyglądały rozmowy większości z naszych przodków, którym przyszło żyć w czasie ostatniej wojny. Kiedy świat wypadł ze swoich ram, o niczym innym nie da się już rozmawiać. Nie wiem, jak Państwo, ale osobiście tęsknię już za czasami, kiedy rozmawiało się o zwykłych troskach codziennoś­ci: niesfornyc­h dzieciakac­h, zbliżające­j się emeryturze wujka, wkurzające­j pracy ciotki, planowanyc­h lub przeprowad­zanych właśnie remontach, planach na wakacje czy na najbliższy weekend i tych wszystkich rzeczach, które tworzą względną normalność. Po cichu liczę, że kiedy będziemy rozmawiać z rodziną i przyjaciół­mi przy okazji następnych świąt, będziemy mogli poruszać te wszystkie normalne tematy, a nie ciągle gadać o wielkich problemach wielkiego świata. Ile bowiem można?

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States