Śliwka poprowadzi kędzierzyński walec
Zaksa w środę może awansować do finału Plusligi
Dominator polskiej siatkówki Zaksa Kędzierzyn nie zwalnia tempa. Niewykluczone, że już w środę kędzierzynianie awansują do finału Plusligi. Chyba że przeciwnicy ze Skry Bełchatów postawią u siebie o niebo trudniejsze warunki niż w pierwszym starciu półfinałowym przegranym na wyjeździe 0:3 (23:25, 17:25, 20:25).
W środę w Bełchatowie gospodarze będą pod ścianą. Porażka sprawi, że pozostanie im walka o brąz. Jeśli Zaksa pokaże taką formę jak na otwarcie tej rywalizacji, ta seria skończy się szybko. Bełchatowianie muszą sobie przypomnieć lepsze chwile z sezonu, kiedy to dwa razy stawiali się ostro Zaksie i ulegali tylko 2:3. To wymaga jednak perfekcyjnej gry. Na razie to Zaksa robiła, co chciała, i to mimo słabszego przyjęcia zagrywki. Siła serwisu i skuteczność jej liderów w ataku były dla Skry nie do ugryzienia. Skra nie miała tyle „armat”, a jej lider Taylor Sander zawodził na całej linii. Amerykanin skończył tylko 6 z 18 akcji i zaliczył ledwie 7 pkt.
Tych problemów nie miał Aleksander Śliwka (26 l.), którego forma w tym sezonie nie spada nawet na chwilę. Reprezentacyjny przyjmujący gra z sezonu na sezon coraz lepiej. Poprowadził jeszcze raz kędzierzyński walec, zdobywając 17 pkt (w tym 3 asy i 2 bloki) i dostając nagrodę MVP.
– Wynik oddaje naszą przewagę tego dnia, ale w tej serii nie będzie nam łatwo – przekonuje Śliwka. – Mecz w Bełchatowie będzie bardzo wyrównany, bo Skra w swojej hali jest niezwykle groźna. Spodziewamy się kolejnej bitwy, mam nadzieję, że zwycięskiej dla nas. Jednak to jest play-off, tu nie ma nic za darmo i prowadzenie 1–0 nic jeszcze nie daje.
W drugim półfinale Jastrzębski Węgiel pokonał u siebie Vervę Warszawa po zaciętym meczu 3:2 i prowadzi 1–0. Drugi mecz w środę w Warszawie.