Już może świętować
Mistrzowie Polski wjechali na autostradę do obrony tytułu. Ogromna przewaga po meczu na szczycie
Wystarczył niecały kwadrans, by piłkarze Pogoni Szczecin padli na deski w meczu na szczycie ekstraklasy. Legia Warszawa szybko wbiła Portowcom trzy gole, a cały mecz wygrała 4:2. Mistrzowie Polski uciekli drugiej w tabeli Pogoni już na 10 pkt i mogą powoli chłodzić szampany.
– To była nasza najlepsza pierwsza połowa w tym sezonie – mówił po meczu Tomas Pekhart (32 l.), napastnik Legii. Szczecinianom strzelił dwa gole, dzięki czemu ma ich w lidze już 21. W sezonie składającym się z 30 kolejek może dobić do strzeleckiego wyniku Nemanji Nikolicia, króla strzelców w barwach Legii w sezonie 2015/2016. Węgier strzelił wtedy 28 goli, ale miał na to aż 37 kolejek. – Gram teraz najlepszy sezon w życiu. Poprzednio moim rekordem było 19 goli w lidze – dodał czeski snajper.
Pogoń chwaliła się najlepszą defensywą w lidze (przed meczem z Legią tylko 13 straconych goli w 22 meczach), ale na Łazienkowskiej ten mur ze Szczecina szybko się zawalił. – Chciałbym pogratulować Legii zwycięstwa i dużego kroku w kierunku mistrzostwa. Przez ostatnie 10 dni bardzo dobrze wyglądaliśmy. Spotkanie zaczęło się jednak tak, że pierwsze trzy akcje Legii przyniosły trzy bramki – podsumował Kosta Runjaić, trener Pogoni.
Na Łazienkowskiej można zacząć myśleć o świętowaniu, a w dalszej perspektywie należy szykować formę na eliminacje Ligi Mistrzów.
– Nikt w szatni nie myśli o tym w taki sposób. Każdy podchodzi z pokorą i szacunkiem do rozgrywek. Zostało siedem spotkań, do zdobycia 21 pkt. Wszyscy, poza nami, mogą zdobyć komplet punktów i tabela może wyglądać inaczej. Cieszymy się, że mamy taką przewagę, ale to jeszcze nie koniec – przestrzega Czesław Michniewicz, szkoleniowiec Legii.