Oddali hołd Kubie
Przyjaciele i bliscy pożegnali w sobotę podczas uroczystej mszy w kościele św. Ferdynanda w Chicago zastrzelonego w Wielkanoc Jakuba Marchewkę
(†28 l.). Po nabożeństwie przeszli na parking, gdzie zginął Polak. Spotkają się tam również w niedzielę, by zaprotestować przeciwko przemocy z bronią.
Polonia, ale i Amerykanie, zjawili się w sobotę przed sklepem Max’s Food and Liquor przy 3550 North Austin Avenue w Portage Park na północnym zachodzie miasta, by upamiętnić zabitego tam w niedzielę wielkanocną Polaka. Przed sklepem zapłonęły znicze, złożono też kwiaty oraz tablicę z napisem „All lives matter”. W tłumie, w którym znaleźli się też rodzina i przyjaciele Polaka, powiewały polskie flagi, w biało-czerwone barwy przystrojone były także samochody. Śmierć 28-latka wstrząsnęła chicagowską Polonią.
Do zbrodni doszło 4 kwietnia po południu. Jakub Marchewka, który przyjechał do sklepu ze swoim ojcem, wdał się w sprzeczkę na parkingu z powodu lekkiego zadrapania drzwi zaparkowanego obok auta. W czasie szarpaniny napastnik wyciągnął broń i dwukrotnie strzelił w kierunku Polaka, raniąc go w brzuch i twarz. Lekarzom z Loyola University Medical Center nie udało się go uratować. Policja nie aresztowała jeszcze sprawcy, ale prowadzi w tej sprawie intensywne śledztwo.
Na stronie internetowej Gofundme trwa zbiórka pieniędzy na pokrycie kosztów pogrzebu Polaka, którą stworzyła jego przyjaciółka pochodząca z Bułgarii Danislava Dramsazova (30 l.). – Jakub miał wielu przyjaciół, był bardzo lubiany. Był wspaniałym człowiekiem, który potrafił mnie rozbawić i zawsze upewniał się, czy czegoś nie potrzebuję, czy wszystko u mnie w porządku. Kiedy usłyszałam tę straszną wiadomość, że on nie żyje, myślałam, że z żalu pęknie mi serce, brakuje mi słów. Ciągle nie mogę w to uwierzyć, że jego już nie ma – powiedziała nam ze smutkiem pani Danislava, która z Kubą przyjaźniła się od trzech lat.
Dodała też, że w niedzielę, 18 kwietnia, przy 3530 N Austin o godz. 4.30 pm. w miejscu, gdzie został zabity Kuba, zbiorą się jego najbliżsi i przyjaciele, by w ten sposób oddać mu hołd oraz zaprotestować przeciwko szerzącej się przemocy z bronią w Chicago.