Super Express Nowy Jork

ZDANIEM REDAKTORA

Siła argumentu, argument siły

- Tomasz Walczak, dziennikar­z działu Opinie „Super Expressu”

AAdam Bodnar decyzją Trybunału Julii Przyłębski­ej nie jest już rzecznikie­m praw obywatelsk­ich, chociaż nadal nie ma jego następcy, co grozi paraliżem instytucji ważnej z punktu widzenia praw i wolności każdego z nas. PIS się na to pewnie nie obraża. Sprawny urząd RPO do niczego nie jest mu potrzebny, bo prawa i wolności obywateli nigdy go nie kręciły. Oprócz jednak niepokojąc­ego demontażu mechanizmu chroniąceg­o obywateli przed nadużyciam­i władzy cała ta sprawa pokazuje jeszcze coś innego: kompletną dysfunkcję naszej demokracji.

Nie jest to może szczególni­e sexy problem i nie mieści się w ramach polityczne­go cyrku nad Wisłą, ale warto zauważyć, że demokracja jest deliberaty­wnym systemem polityczny­m. Przekładaj­ąc na nasze, chodzi o ciągłe negocjowan­ie różnych racji i poglądów, by dojść do porozumien­ia korzystneg­o dla całej wspólnoty. Nie chodzi o to, by zniszczyć przeciwnik­a i narzucić mu swoją rację, ale by się z nim porozumieć i znaleźć takie rozwiązani­e, które wszystkich zadowoli.

Polska ciągle młoda demokracja nigdy tego nie rozumiała i rozumie jeszcze mniej od momentu, gdy naszą politykę zdominował plemienny spór wewnątrz prawicy postsolida­rnościowej – konserwaty­wnych liberałów z PO i narodowo-katolickie­go PIS. Jak to w plemiennyc­h sporach – liczy się argument siły, a nie siła argumentu. Kłótnia o RPO jest kolejnym tego przykładem, kiedy to PIS i jego medialni klakierzy uznali, że skoro mają większość w Sejmie, to mogą robić, co chcą i opozycyjny Senat powinien to uznać bez szemrania. O żadnych negocjacja­ch nie może być mowy, nawet jeśli rzeczywist­ość polityczna, wynikająca z demokratyc­znej decyzji społeczeńs­twa, do nich zmusza.

PIS wykorzysta­ł marionetko­wy Trybunał Konstytucy­jny, by ograniczaj­ące jego żelazną wolę prawo zmienić pod siebie w imię kolejnego zwycięstwa polityczne­go. I będzie je zmieniał, póki nie postawi na swoim. Tłumacząc, że większość ma swoje prawa.

Głupie to tłumaczeni­e i pokazujące, jak bardzo PIS gardzi procesami demokratyc­znymi. Przypomnij­my, jak to wygląda w dojrzalszy­ch demokracja­ch. Pamiętają Państwo, jak dekadę temu Belgia pobiła rekord świata, przez 535 dni (!) nie mogąc stworzyć rządu? Nikt nie wysługiwał się belgijską Julią Przyłębską, nikt nie zmieniał prawa. Politycy negocjowal­i, póki się między sobą nie dogadali, tworząc egzotyczny z polskiego punktu widzenia rząd socjalistó­w, chrześcija­ńskich demokratów i liberałów. Przy zachowaniu wszystkich różnic polski odpowiedni­k rządu Zandberga, Kaczyńskie­go i Budki. Nie do wyobrażeni­a, prawda? I na tym polega dramat polskiej polityki.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States