„Lewy” odejdzie, jeśli znajdą mu następcę
Już dzisiaj startuje piłkarska Bundesliga. Tytułu mistrzowskiego broni Bayern Monachium z Robertem Lewandowskim (33 l.) w składzie. W ostatnich latach Bayern dziewięć razy z rzędu zdobywał mistrzostwo, a „Lewy” pięciokrotnie tytuł króla strzelców w jego barwach. Dziś o 20.30 Bawarczycy zagrają z Borussią Moenchengladbach.
Super Express: – Każdy nowy sezon Bundesligi można zacząć od pytania – czy jest ktoś w stanie zdetronizować Bayern? Artur Wichniarek: – Biorąc pod uwagę fakt, że sześć pierwszych drużyn ubiegłego sezonu, zmieniło w przerwie letniej trenerów, to będą przetasowania w czołówce. Bayern nie grał w pucharze, ale w próbie generalnej przed ligą przegrał z Napoli 0:3. Osłabieniu uległa defensywa po odejściu Davida Alaby i Jerome’a Boatenga, którego Hansi Flick doprowadził do wysokiej dyspozycji. Jest pytanie, czy Julian Nagelsmann będzie w stanie kontynuować wspaniałą pracę Flicka.
– Czyli masz wątpliwości, że Bayern zdobędzie mistrzostwo? – Pozostaje głównym faworytem rozgrywek. W pierwszej trójce widzę też Borussię Dortmund i RB Lipsk. Dortmundowi udało się zatrzymać Erlinga Haalanda, co nie było łatwe, bo zakusy na niego mają największe kluby. Lipsk ma nowego trenera – Jesse’ego Marscha, ale nie jest on nowym trenerem w projekcie RB i zna filozofię klubu.
– Znów odżył temat transferu Roberta Lewandowskiego, którym są zainteresowane wielkie kluby. Czy jest możliwe odejście „Lewego” przed wygaśnięciem jego kontraktu w 2023 r.?
– Patrząc na to, co się wydarzyło w Barcelonie, którą opuścił Leo Messi, to „nigdy nie mów nigdy”. Ale w sprawie „Lewego” wszystkie karty w ręku ma Bayern. Tylko klub będzie decydował o tym, czy Robert zostanie, czy będzie mógł odejść. Ostatnio chyba dyrektor Hasan Salihamidzić wypowiedział się, że Bayern obserwuje Haalanda. Dlatego uważam, że jeśli Robert miałby opuścić Bayern, to tylko w takim momencie, jeśli znajdą godnego następcę. Czy takim jest Haaland, okaże się w tym sezonie. Zobaczymy, czy rywalizacja o koronę króla strzelców będzie bardziej zacięta niż w poprzednim sezonie, bo patrząc na 14-bramkową różnicę między nimi, był to pokaz klasy i siły Roberta.
Artur Wichniarek przed rozpoczynającym się dzisiaj nowym sezonem Bundesligi: