Ekipa Buksy POKONAŁA Przybyłkę
18. kolejka MLS z 12. zwycięstwem New England Revolution i powrotem Przemka Tytonia (34 l.)
Zespół Ada- ma Buksy New England Revolution odniósł już 12. zwycięstwo w sezonie! Lider MLS pokonał u siebie ubiegłorocznych zdobywców Supporters Shield Philadelphia Union 2:1. W tym meczu ani Buksa, ani Kacper Przybyłko nie zdobyli goli, ale polskich kibiców ucieszy powrót do składu Przemysława Tytonia, który bronił bramki FC Cincinnati po raz pierwszy od 2 maja.
W 18. kolejce MLS doszło do arcyciekawego starcia pomiędzy czołowymi drużynami MLS East. Lider całej ligi New England Revolution podejmował obrońcę Supporters Shield Philadelphię Union i było to spotkanie elektryzujące także i polskich kibiców ze względu na udział Adama Buksy w ekipie gospodarzy i Kacpra Przybyłko w składzie gości. Obaj gracze nalemin żą do czołówki strzelców w MLS w tym sezonie, a nieco lepszymi statystykami niż Przybyłko (sześć goli i dwie asysty) mógł pochwalić się Buksa (osiem bramek i asysta). Mecz stał na dobrym poziomie, a wynik został ustalony już do przerwy. Na dwa gole miejscowych (pierwsze trafienie w sezonie Matta Polstera i 11. już w 2021 r. gol Gustavo Bou) goście zdołali odpowiedzieć tylko celnym strzałem Paxtona Aaronsona i 12. już zwycięstwo chłopców Bruce’a Areny stało się faktem. The Revs jako pierwsza drużyna w tym roku zgromadziła na swoim koncie 40 pkt i pewnie zmierza po palmę pierwszeństwa w sezonie zasadniczym. W ekipie gości Przybyłko rozegrał tylko 45 min, bo Jim Curtin chciał oszczędzać kilku graczy przed czwartkowym pojedynkiem Union z Clubem America w półfinale CONCACAF Champions League (lepsza okazała się drużyna z Meksyku, która wygrała 2:0).
Powodów do radości nie miał też Patryk Klimala, jego Red Bulls ulegli w Chicago Fire 1:2. Dubletem w ekipie miejscowych popisał się Luka Stojanovic, a honorowe trafienie dla zespołu z Harrison było autorstwa Toma Barlowa. W Fire rzecz jasna zabrakło już Przemysława Frankowskiego, który w niedzielę zaliczył swój debiut w RC Lens (1:1 w Rennes). Na szczęście strata Red Bulls do linii oznaczającej awans do play-offs się nie powiększyła, bo Crew ulegli w Columbus Atlancie 2:3. W przyszłą środę te dwie ekipy zagrają ze sobą na Red Bull Arena, a starcie rozpocznie się o 20.30
Polskich kibiców ucieszy fakt, że do bramki FC Cincinnati powrócił Przemysław Tytoń. 34-letni golkiper, który w maju stracił swoją pozycję na rzecz o rok starszego Kennetha Vermeera, wszedł na boisko w 65. zawodów z Orlando City SC, choć okoliczności tego powrotu były nieco przykre. 15-krotny reprezentant Holandii doznał bowiem kontuzji, ale Tytoń stanął na wysokości zadania i do końca nie dał sobie wbić gola. Ostatecznie starcie wicelidera z Florydy i Czerwonej Latarni zakończyło się sprawiedliwym remisem 1:1.
W pozostałych meczach na uwagę zasługuje przebudzenie ekip z końcówki tabeli MLS West. Vancouver Whitecaps urwali punkt Galaxy w Los Angeles, San Jose Earthquakes ograli u siebie LAFC (2:1), a FC Dallas odprawili z kwitkiem Austin FC ( 2:0). Również na Wschodzie swoje starcie wygrał a – dzięki m.in. bramce Gonzalo Higuaina – drużyna Interu Miami. Argentyński snajper ma w 2021 r. tyle samo goli co Buksa (osiem) i do liderujących w klasyfikacji strzelców Gustavo Bou i Raula Ruidiaza traci tylko trzy bramki.