Brud bałagan bra k szacunku
Żona artysty artysty oskarża: oskarża:
Niesamowity brud, połamane łóżko, wyrwane drzwi od szafy i lepiące się naczynia. W tak skandalicznych warunkach w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie mieszka Andrzej Szopa (69 l.). Żona aktora, znanego m.in. z serialu „Plebania”, jest wściekła. – Ktoś wyraźnie zapomniał o szacunku należnym każdemu człowiekowi – grzmi w rozmowie z „Super Expressem” pani Iza.
Pan Andrzej w domu opieki zamieszkał pięć lat temu, kiedy to trafił na wózek inwalidzki i potrzebował całodobowej opieki. Początkowo był bardzo zadowolony z warunków, jakie miał tam zapewnione. Niestety, to już przeszłość. Dom Artystów podczas pandemii został zamknięty dla rodzin pensjonariuszy i nikt nie miał kontroli nad tym, w jakich warunkach mieszkają jego domownicy. Dopiero teraz pani Iza mogła wejść do pokoju swojego męża. To, co zastała na miejscu, totalnie nią wstrząsnęło.
– Pierwszy raz po ponadrocznej izolacji i zamknięciu domu dla odwiedzających pozwolono mi wejść do pokoju męża. Zdarzyło się nam przez tych pięć lat nie raz i nie dwa doświadczyć pewnych „niedogodności bytu”, które w tym domu nie powinny mieć miejsca. Zdjęcia ilustrują to, co zastałam w pokoju męża podczas ostatnich odwiedzin. Widok ten przeszedł moje najczarniejsze wyobrażenia o opiece i warunkach, w jakich Andrzej mieszkał w tym czasie, gdy nie mogłam go w pokoju odwiedzać, wejść i kontrolować porządku – wyznała „Super Expressowi”.
Pani Iza zastała w pokoju brud i bałagan. Połamane łóżko, wyrwane drzwi od szafy, lepiące się sztućce, a nawet zakurzone stroiki ze Świąt Bożego Narodzenia. – Tak mieszkał w czasie izolacji mój mąż, nie wiem, jakie warunki mają w swoich pokojach pozostali pensjonariusze. Mam prawo jednak sądzić, że bardzo podobne. Pobyt w Domu Artystów Weteranów kosztuje 5900 zł. Pozostawiam to bez komentarza!!! – grzmi.
Andrzej Szopa mieszka w tej części domu, która jest pod stałym nadzorem lekarzy i pielęgniarek. Tym bardziej powinny tam być sterylne warunki.
Żona gwiazdora boi się, że brud nie zniknie, a mieszkańcy nie otrzymają należytego szacunku. – Oczywiście, że wysłałam w tej sprawie wszędzie e-maile, że ruszyłam niebo i ziemię, lecz boję się, że będzie to kolejne wydarzenie zamiecione pod dywan i w czasie czwartej, nadchodzącej fali pandemii za zamknięte przed bliskimi drzwi w Skolimowie wróci stary „ład...” Bo tam ktoś wyraźnie zapomniał o szacunku należnym każdemu człowiekowi. A choremu, który już nie może sam o siebie zawalczyć, ten szacunek i opieka należą się szczególnie – kończy.
Dzwoniliśmy do dyrektor Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, Ewy Jagiełły, ale była nieosiągalna. Wysłaliśmy też prośbę o komentarz drogą mailową.