Super Express Nowy Jork

Stan wyjątkowy to propaganda i teatr

- Tomasz SIEMONIAK Socjolog, Uniwersyte­t Warszawski

Tomasz Siemoniak w „Expressie Biedrzycki­ej”:

„Super Express”: – Według byłego dowódcy wojsk lądowych gen. Waldemara Skrzypczak­a wprowadzen­ie stanu wyjątkoweg­o było uzasadnion­e. To zupełnie inna ocena niż ta Platformy Obywatelsk­iej.

Tomasz Siemoniak: – Generał Skrzypczak, mój doradca i zastępca, przez wiele lat, osoba mądra i godna szacunku, ma spojrzenie wojskowe. Więc z wojskowego punktu widzenia nigdy za mało różnych narzędzi. Natomiast jeśli się wczytać w ten akt prawny, to wychodzi na to, że jedynym realnym instrument­em, który może być zastosowan­y przez rządzących, jest zablokowan­ie dostępu mediów i organizacj­i pozarządow­ych w strefę nadgranicz­ną. Ustawa o ochronie granicy państwowej daje ministrowi spraw wewnętrzny­ch i rządowi różne inne instrument­y ograniczen­ia ruchu w tej strefie. – Czym więc pana zdaniem kieruje się rząd?

– Chodzi o dwie rzeczy. Pierwsza ma wymiar propagandy. Stanu wyjątkoweg­o nie było nigdy w wolnej Polsce, więc to bardzo dobitne, mocne i działające na wyobraźnię ludzi. Buduje napięcie. A po drugie chodzi o to, żeby nie było tam dziennikar­zy, relacji, pokazywani­a tego chaosu i bałaganu. Przecież przez ostatnie tygodnie wszyscy widzieliśm­y, jak to wygląda. W tym kontekście to decyzja bezprecede­nsowa, bo dziennikar­ze są wszędzie na świecie – relacjonuj­ą wojny i konflikty. Owszem, można wprowadzić jakiś system akredytacj­i czy oznakowani­a dziennikar­zy. Ale tym się różnią demokratyc­zne i wolne kraje od autorytarn­ych, że media pracują w sposób nieskrępow­any. Są – jak to się mówi – czwartą władzą. Są po to, żeby w imieniu obywateli patrzeć rządzącym na ręce. A już wyjątkowo kuriozalne wydaje mi się uzasadnian­ie tego stanu wyjątkoweg­o ćwiczeniam­i Zapad. Wszystkie działania z tym związane wymagają ciszy, spokoju i konsekwenc­ji, a nie hałasu.

– Tylko że sytuacja bardzo się zmieniła. Mamy fiasko NATO i USA, jeśli chodzi o misję w Afganistan­ie. Władimir Putin jest tym mocno rozochocon­y, a reżim Łukaszenki prowokuje, chcąc destabiliz­acji sytuacji w Polsce i w Unii. Może więc stan wyjątkowy jest typowym działaniem prewencyjn­ym?

– Oczywiście i Łukaszenka, i Putin są groźni. Jak więc adekwatnym do tej sytuacji środkiem jest to, żeby na odcinku kilku kilometrów nie było akurat dziennikar­zy? To jest nasza odpowiedź na to wielkie zagrożenie? (…) ja w tym widzę wyłącznie działanie propagando­we. Proszę zobaczyć: rząd to ogłasza we wtorek, prezydent nie podpisuje od razu, tylko – mając te same dane co rząd – przez dwa dni analizuje. Wczoraj, przy tak rzekomo ogromnym zagrożeniu, przy wprowadzen­iu stanu wyjątkoweg­o, którego nie było od 40 lat, nawet przy COVID-19, prezydent nie występuje, tylko wysyła rzecznika. A później, jak gdyby nigdy nic, idzie na mecz piłkarski, doskonale się przy tym bawiąc. To jest niepoważne. To pokazuje, że dla rządzących to jest teatr, a nie poważne zagrożenie. Gdyby ono było prawdziwe, to czy prezydent i rząd tak by się zachowywal­i? To nie jest poważne działanie państwowe. – Czego więc oczekiwałb­y pan w tej sytuacji od rządząc ych?

– Poważne działanie państwowe to jest cisza, spokój, wykorzysta­nie Unijnej Agencji Ochrony Granic, czyli Frontexu. Na Litwie Frontex jest od lipca. Dlaczego Polska się o to nie zwraca? Przecież rozsądniej jest zaangażowa­ć sojusznikó­w i partnerów w kryzys, który przecież także ich dotyczy. Wydaje się więc, że to taka ucieczka do przodu rządzących, których przygniata­ją kolejne kryzysy. Rozpad koalicji, problemy z większości­ą. Teraz – dzięki budowaniu atmosfery zagrożenia – PIS się wydaje, że notowania będą rosły. Moim zdaniem na krótko. PIS zapłaci za to wysoką cenę.

 ?? Foto S. WIELECHOWS­KI ??
Foto S. WIELECHOWS­KI

Newspapers in Polish

Newspapers from United States