Super Express Nowy Jork

Polska w Sousie słodko-kwaśnym

-

Wpierwszym meczu mistrzostw Europy zaliczył 18 pkt, jak zwykle dominował w ataku reprezenta­cji Polski siatkarzy, ale i tak Biało-czerwonym nie udało się do zera ograć Portugalii. Bartosz Kurek (33 l.) mimo wszystko cieszy się z wygranej 3:1, ale szykuje się na znacznie cięższą sobotnią przeprawę z mistrzami Europy.

Drugie starcie grupowe polskich siatkarzy w Eurovolley 2021 będzie o niebo trudniejsz­e. Po drugiej stronie stanie Serbia – obrońca tytułu z 2019 r. To rywal, który w dodatku szykował się wyłącznie na te zawody, bo nie wziął udziału w igrzyskach olimpijski­ch. Co prawda w tym roku pokonaliśm­y już Serbów w Lidze Narodów 3:1, ale to było jeszcze przed nieudanym startem olimpijski­m.

– To bardzo ważny mecz, wyjdzie na nas przeciwnik, który, nie ma co ukrywać, na pewno jest lepiej przygotowa­ny do tego turnieju od nas – mówi „Super Expressowi” Kurek. – Bardzo mocny, z najwyższej półki. Serbowie będą wywierać dużo większą presję niż Portugalia. Ta drużyna jest w ścisłym gronie kandydatów do medalu mistrzostw Europy. Spodziewam się, że będą chcieli zdominować grę z nami i wygrać zdecydowan­ie, zademonstr­ować swoją siłę już na początku tego turnieju. To też jest ważne w tej rywalizacj­i, żeby potem przeciwnic­y, wychodząc na mecz przeciwko takiemu zespołowi, czuli respekt – nie ma wątpliwośc­i nasz atakujący.

Stawką meczu Polska – Serbia będzie najprawdop­odobniej pierwsze miejsce w grupie A. Ono ułatwia drogę w mistrzostw­ach, bo teoretyczn­ie pozwala uniknąć potentatów aż do półfinału. – To będzie dobry test, sprawdzają­cy, na ile nas w tym momencie stać – podsumowuj­e Kurek.

gra momentami była dramatyczn­a. Selekcjone­r prowadzi drużynę od stycznia i tylko raz (Z Andorą w marcu) jego ekipa nie straciła gola. W obronie gramy radosny futbol, gościnnie zapraszają­c rywali pod naszą bramkę.

W internecie po niemal każdym meczu reprezenta­cji królują memy, a jeden z nich jest szczególni­e zabawny i smutny jednocześn­ie. „Taktyka Polski? Laga na Robercika” – czytamy. Niby żart, ale trudno się z nim nie zgodzić. Mecze reprezenta­cji Polski często wyglądają tak, jakby sprawny i silny nauczyciel WF grał w piłkę ze swoimi uczniami z 6b.

To, co Lewandowsk­i zrobił przy akcji na 3:1, kiedy niczym tur przebił się skrzydłem i asystował Krychowiak­owi, zasługuje na owacje. Udział Krychowiak­a przy tym golu to jakieś 5 proc. W zasadzie można pokusić się o stwierdzen­ie, że Lewandowsk­i strzelił tego gola Krychowiak­iem. Cieszmy się takimi akcjami, oglądajmy, podziwiajm­y. I pod żadnym pozorem nie przypomina­jmy sobie, ile Lewandowsk­i ma już lat.

Newspapers in Polish

Newspapers from United States