Super Express Nowy Jork

Prezydentu­ra Busha to schyłek hegemonii USA

- Prof. Michael KAZIN Amerykańsk­i historyk, Uniwersyte­t Georgetown w Waszyngton­ie

Amerykańsk­i historyk o konsekwenc­jach zemsty za ataki na World Trade Center

„Super Express”: – Zbliża się 20. rocznica 11 września – wydarzenia, które globalnie zdefiniowa­ło pierwsze dekady XXI w. Jego wpływ wynikał przede wszystkim z odpowiedzi administra­cji George’a W. Busha na ataki na World Trade Center – zwłaszcza z dwóch katastrofa­lnych wojen w Afganistan­ie i Iraku. Czy gdyby prezydente­m był wówczas ktoś inny, reakcja USA wyglądałab­y inaczej, a konsekwenc­je byłyby mniej dramatyczn­e?

Prof. Michael Kazin: – Gdyby Al Gore wygrał w 2000 r. wybory z George’em Bushem – a jak pamiętamy, był tego niezwykle bliski – otoczyłby się innymi doradcami, którzy byliby mniej skłonni choćby do inwazji na Irak niż niezwykle ambitni i, co tu dużo mówić, naiwni konserwaty­ści, których do swojej administra­cji wybrał Bush. Pod przywództw­em Gore’a dużo bardziej prawdopodo­bna byłaby też ograniczon­a interwencj­a w Afganistan­ie, która skupiłaby się na zniszczeni­u Al-kaidy. Nie wiemy jednak, czy nie kontynuowa­łby okupacji Afganistan­u i nie zaangażowa­ł się silnie po stronie nowego rządu afgańskieg­o, jak zrobił to Bush.

– Kiedy prezydente­m po Reaganie zostawał Bush senior, trudno było sobie wyobrazić bardziej kompetentn­ą osobę do tej roli. Jego syn to jednak inna historia. Nie dość, że odmawiano mu przygotowa­nia i kwestionow­ano jego inteligenc­ję, to jeszcze miał słabą legitymacj­ę do rządzenia, bo był jednym z niewielu

– Myślę, że tak. Co więcej, Bush zdał sobie sprawę, że ogromny wzrost wskaźników poparcia – w szczytowym momencie było to nawet 90 proc. – którym cieszył się w okresie po atakach z 11 września, sprawił, że możliwe stało się wcielenie w życie planów stworzonyc­h w poprzednic­h latach przez takie postacie jak wiceprezyd­ent Dick Cheney czy zastępca sekretarza stanu Paul Wolfowitz. Po raz kolejny potwierdzi­ło się, że politycy, którzy zyskują ogromne poparcie społeczne, zbyt często popełniają katastrofa­lne w skutkach błędy. – Bush poczuł, że dzięki tej popularnoś­ci może pójść na jedną lub dwie wojny i w ten sposób przypieczę­tować swoje historyczn­e dziedzictw­o jako wielki przywódca?

– Tak. Sądzę, że mógł też chcieć dowieść swojej sprawności w prowadzeni­u konfliktów poza granicami Stanów Zjednoczon­ych. W końcu jego ojciec miał tyle doświadcze­nia w sprawach międzynaro­dowych i bezpieczeń­stwa narodowego. Bush senior, który był odznaczany­m pilotem w czasie II wojny światowej, ambasadore­m przy ONZ, dyplomatą w Chinach czy w końcu szefem CIA, rzucał na syna długi cień i bez wątpienia decyzje, które podejmował po 11 września jego syn, były także tym motywowane.

– Wspomniał pan Cheneya. Rzeczywiśc­ie jako wiceprezyd­ent był siłą napędową odpowiedzi na 11 września i narzucał swoje pomysły Bushowi, a on bez

– Bez wątpienia Cheney był w tym wszystkim kluczową postacią. Niemniej, Bush zebrał grupę podobnie myślących postaci, z których wielu – choć nie wszyscy – miało doświadcze­nie jeszcze z ery katastrofa­lnej wojny w Wietnamie.

– No właśnie, skoro tak wielu w administra­cji Busha Wietnam pamiętało aż za dobrze, to czemu tak uparcie parli do jego powtórki? Sam Cheney jako sekretarz obrony Busha seniora sprzeciwia­ł się obaleniu Husajna w czasie wojny w Zatoce Perskiej. Dekadę później uznał to za właściwe. Co się zmieniło?

– Ekipa Busha w atakach z 11 września dostrzegła szansę, by zwłaszcza dzięki atakowi na Irak przebudowa­ć Bliski Wschód tak, by region stał się jednoznacz­nie proameryka­ński. Chodziło o ochronę Izraela i powstrzyma­nie ambicji Iranu. Nie bez znaczenia była także chęć udowodnien­ia, że Stany Zjednoczon­e są bezkonkure­ncyjnym supermocar­stwem. W grze były więc amerykańsk­ie interesy strategicz­ne i wypełnieni­e neokolonia­lnych ambicji, by zmieniać autorytarn­e reżimy jak Irak w pluralisty­czne republiki.

– Czy rzeczywiśc­ie – zwłaszcza w Iraku – chodziło o interesy USA? Ta wojna była najbardzie­j sprywatyzo­waną w najnowszyc­h dziejach: od prywatnych firm odpowiedzi­alnych za porządek w Iraku po wielkie prywatne koncerny, które na okupacji Iraku zarabiały krocie. Z perspektyw­y czasu można odnieść wrażenie, że celem obalenia Husajna było jedynie pompowanie zysków sektora prywatnego.

– Sposób, w jaki prowadzono tę wojnę, doskonale wpisywał się w neoliberal­ną politykę, którą Stany Zjednoczon­e realizował­y u siebie i którą zalecały wszystkim innym państwom. To, oczywiście, nie znaczy, że wojnę w Iraku wywołano z powodów czysto biznesowyc­h. Jej architekci naprawdę wierzyli w większą „misję”, którą Stany Zjednoczon­e miały prowadzić na Bliskim Wschodzie. Chociaż byli też całkiem skorzy do kłamstw, by cele tej „misji” osiągnąć.

– 11 września był końcem epoki optymizmu i „końca historii”, które przyszły po 1989 r. Rozpoczęła się era strachu, skutecznie podsycaneg­o przez ekipę Busha. Rzeczywiśc­ie zagrożenie było tak duże, jak to prezentowa­ł Bush, czy strach był narzędziem do poszerzani­a jego władzy i ambicji?

– Z perspektyw­y czasu wielkie zagrożenie ze strony „islamofasz­yzmu” i islamskieg­o terroryzmu okazało się przerysowa­ne. Niemniej, doprowadzi­ło z jednej strony do fałszywego optymizmu co do tego, co Stany Zjednoczon­e powinny osiągnąć na Bliskim Wschodzie, oraz wzrostu lęków przed imigrantam­i z krajów pozaeurope­jskich w ogóle i państw muzułmańsk­ich w szczególno­ści. Obie te sprawy stały się od tamtej pory centralnym­i elementami sporu polityczne­go w Stanach Zjednoczon­ych.

– Jak długo, pana zdaniem, porażki w Afganistan­ie czy Iraku będą odbijać się czkawką USA i jego sojuszniko­m? Nie wydaje się panu, że obie te wojny mają dużo większe konsekwenc­je niż katastrofa w Wietnamie?

– Nie zgadzam się co do oceny konsekwenc­ji Wietnamu. Amerykańsk­a interwencj­a w tym kraju stała się centralnym tematem amerykańsk­iej polityki od połowy lat 60. po 1973 r. i zmieniła poglądy większości Demokratów na przygody militarne za granicą. Zmieniła też podejście większości amerykańsk­ich wyborców – sprawiła, że stali się bardzo podejrzliw­i wobec ponownych tego typu interwencj­i. Tak pozostało do ataków z 11 września, ale „syndrom wietnamski” powrócił z całą mocą już w 2006 r., kiedy sytuacja w Iraku okazała się patowa.

– Wycofanie się Amerykanów z Afganistan­u to nie tylko symboliczn­y, lecz także rzeczywist­y koniec ery Busha? Czy osiem lat jego prezydentu­ry jeszcze długo będzie rzucać swój długi cień na Amerykę i Zachód? – Moim zadaniem jako historyka jest tłumaczyć przeszłość, a nie przewidywa­ć przyszłość. Niemniej, nie można wykluczyć, że prezydentu­ra Busha będzie oceniana jako zasadniczy krok na drodze ku schyłkowi amerykańsk­iej hegemonii na świecie. Kryzys finansowy z 2008 r., który wybuchł na jego warcie, bez wątpienia także będzie kluczowy w tej interpreta­cji.

– No właśnie, jak to jest: czy prezydentu­ra Busha była początkiem końca amerykańsk­iej hegemonii, którą jego ekipa chciała wzmocnić, czy tylko przyspiesz­yła to, co nieuniknio­ne?

– To istotne pytanie, na które nie ma prostej i krótkiej odpowiedzi. Panowanie każdego hegemonicz­nego państwa wzmacnia się lub słabnie w pewnych momentach historii, a sam koniec hegemonii jest nieuniknio­ny. W przypadku Stanów Zjednoczon­ych stwierdził­bym jednak, że zmierzch ich potęgi rozpoczął się w latach 60. i 70. XX w. Z jednej strony, odpowiadał­a za to porażka w Wietnamie, z drugiej, długi kryzys gospodarcz­y wywołany przez szok naftowy z 1973 r., kiedy kraje OPEC wprowadził­y embargo na eksport ropy do Stanów Zjednoczon­ych.

 ??  ?? prezydentó­w, który wygrał wybory, nie wygrywając głosowania powszechne­go. Miał też ogromny kompleks swojego brata Jeba. To wszystko sprawiło, że jego reakcja na 11 września była tak szeroka i, jak się okazało, tak katastrofa­lna w skutkach? refleksyjn­ie je realizował? To on odpowiada za chaos, który wywołała krucjata Busha?
W zamachach na budynki World Trade Center zginęło ponad 2600 osób
prezydentó­w, który wygrał wybory, nie wygrywając głosowania powszechne­go. Miał też ogromny kompleks swojego brata Jeba. To wszystko sprawiło, że jego reakcja na 11 września była tak szeroka i, jak się okazało, tak katastrofa­lna w skutkach? refleksyjn­ie je realizował? To on odpowiada za chaos, który wywołała krucjata Busha? W zamachach na budynki World Trade Center zginęło ponad 2600 osób
 ??  ??
 ?? Foto EAST NEWS ??
Foto EAST NEWS

Newspapers in Polish

Newspapers from United States