Zastrzelił nastolatka jak zwierzę
Choć w spowitym listopadową nocą sadzie widział jedynie jakiś ciemny kształt, Dariusz Ch. (52 l.) nacisnął spust sztucera. Jak mantrę powtarza, że strzelał do odyńca. Zabił na miejscu 16-latka z Kazachstanu. Imanali N. był uczniem szkoły i przyszedł do sadu po jabłka. Zabójca, który jak ostatni tchórz uciekł, widząc, co zrobił, stanął wczoraj przed sądem w Lublinie.
To było spełnienie największych marzeń młodego Kazacha. Imanali przyjechał do Polski do szkoły ogrodniczej w Kluczkowicach (woj. lubelskie) w ramach wymiany międzynarodowej. Chciał zostać sadownikiem, żeby zająć się profesjonalnie sadami należącymi do jego babci, która go wychowywała. Niestety, po dwóch miesiącach od pierwszego dzwonka w szkole jego marzenia, plany, przyszłość… wszystko na zawsze się skończyło.
Za tragedią stoi Dariusz Ch. Emerytowany policjant, od kilkunastu lat myśliwy, choć tragicznego w skutkach „polowania” nie zgłosił nikomu.
– Byłem przekonany na 1000 procent, że to dzik. Ciemny kształt między rzędami drzewek nie poruszał się, tak robią odyńce – przekonywał wczoraj w sądzie.
Wnocy1listopada2020r., mijając po lewej stronie budynki szkoły, zatrzymał się przy położonym za internatem szkolnym sadzie owocowym i wyjął z bagażnika broń. Chłopiec tymczasem wymknął się z kolegami z internatu po jabłka i przycupnął przy drzewku. Wtedy padł strzał.
– K..., to człowiek – zaklął towarzyszący myśliwemu Marcin B. (42 l.), kościelny w miejscowym kościele i strażak OSP, widząc, że „odyniec” wstaje.
Uciekli. Potem tłumaczyli,że byli w szoku. Imanali zmarł, miał przestrzeloną nerkę, płuco, zmasakrowaną twarz.
– Jakby co, to szukaliśmy mojego psa. – Sprawca tragedii zadbał o alibi.
Za zabójstwo grozi mu nawet dożywocie. Nie przyznał się do winy. – Chciałbym przeprosić rodzinę zmarłego chłopca. Codziennie o tym myślę – mówił łamiącym się głosem.
KREW ZASTRZELONEGO CHŁOPCA