Ivi zabawił si
Piłkarze Legii powtarzali sobie, że w tym sezonie wyczerpali już limit porażek i muszą zacząć punktować. Tyle że znów zgubili punkty. Tym razem muszą przełknąć gorycz przegranej 2:3 z Rakowem Częstochowa w hicie 9. kolejki. Bohaterem wicemistrza Polski był Ivi Lopez (27 l.), strzelec dwóch goli.
Taki gracz to skarb dla zespołu. Hiszpan po raz kolejny pokazał próbkę nieprzeciętnych możliwości. Wicemistrzowie Polski strzelali gole po stałych fragmentach gry, a dwa z nich są właśnie dziełem asa częstochowian.
W ogóle Lopez ma za sobą udany tydzień: w trzech występach (jeden w Pucharze Polski plus dwa w lidze) zdobył cztery bramki. Jednak trafienia w starciu z mistrzem Polski, w dodatku na boisku rywala, smakują wyjątkowo.
W pierwszej połowie Ivi wykorzystał rzut karny, który sędzia podyktował za faul bramkarza Miszty. W tym przypadku radość zawodników Rakowa była krótka, bo jeszcze w tej części Legia wyrównała. Zadecydował o tym Mahir Emreli efektownym uderzeniem pod poprzeczkę.
Jednak po przerwie częstochowianom pomogły dwa błędy gospodarzy. Najpierw Fran Tudor wykorzystał gapiostwo obrońców warszawskiej drużyny po rzucie rożnym, a za moment błyskotliwą akcję przeprowadził Ivi Lopez, który został w nieprzepisowy sposób zatrzymany przed polem karnym. To była wymarzona okazja. Po chwili efektownym strzałem z rzutu wolnego podwyższył prowadzenie i eksplodował z radości.
Jednak Legia nie musiała przegrać. Odpowiedziała premierowym golem Ihora Charatina, a ponadto miała dwie świetne okazje, z których powinny paść bramki. Tyle że zostały zmarnowane przez Rafaela Lopesa i Mahira Emrelego.
– Wygrać z Legią na Łazienkowskiej nie jest łatwo – powiedział trener Rakowa Marek Papszun. – To wartościowe zwycięstwo, bo mamy duże kłopoty kadrowe. Dlatego przyjęliśmy inny sposób gry, nie chcieliśmy dominować. Ten plan się sprawdził. Raków to zespół z charakterem. Może brakować nam umiejętności, ale nie brakuje serca i determinacji. Musimy spokojnie się rozwijać i dokładać cegiełkę do cegiełki. Uważam, że ten sezon będzie trudny dla faworytów – analizował szkoleniowiec wicemistrza Polski.