Za słaby na Legię, za mocny na Real
Napastnik Jasur Jakszibojew podbija Ligę Mistrzów
Mieli być dostarczycielami punktów, a tymczasem Szeriff Tyraspol rozstawia gigantów po kątach w Lidze Mistrzów. Pokonał 2:1 Real Madryt na Santiago Bernabeu! Bohaterem mistrza Mołdawii był Jasur Jakszibojew (24 l.), który dołożył cegiełkę do sukcesu, strzelając pierwszego gola. Uzbek jeszcze przed miesiącem grywał w... rezerwach Legii.
Jasur Jakszibojew trafił do mistrza Polski w lutym jako wicekról strzelców ligi białoruskiej. Jednak nie zaistniał w ekstraklasie. Zmagał się z urazami, a także z koronawirusem. Na początku obecnego sezonu zaliczył dwa występy w trzecioligowych rezerwach Legii. Później został wypożyczony na rok do Szeriffa Tyraspol, gdzie dobrze mu się wiedzie. Potwierdzeniem jest gol z Realem w Champions League. Dlaczego nie wyszło mu w Legii?
– Jasur przyszedł do nas po zakończonym sezonie na Białorusi – tłumaczył trener Czesław Michniewicz. – Przez trzy miesiące nie trenował z żadną drużyną. Do nas dołączył w lutym, po obozie. Trenował, nadrabiał zaległości. Zagrał w sparingu z Zawiszą, gdy zrobił fantastyczną asystę. Widać było, że potrafi grać, ale także miał problemy z fizycznością. Potem przytrafiła się kontuzja. Gdy z tego wyszedł, to był ramadan. To przeszkadzało mu w optymalnym trenowaniu. Miał zagrać w ostatnich meczach sezonu. To był jego najlepszy okres, wyglądał fantastycznie. Szykowaliśmy go na spotkanie z Podbieskidziem. Jednak dzień przed meczem zgłosił uraz. Później pojechał na urlop. Myślami był gdzieś indziej. Jego żona była w ciąży. Po powrocie złapał koronawirusa. Splot nieszczęść – opisywał szkoleniowiec.
Michniewicz nie miał zastrzeżeń do umiejętności napastnika reprezentacji Uzbekistanu. – To nie tak, że nie wiedzieliśmy, że umie grać
– stwierdził opiekun
Legii. – Wszyscy to widzieli. Jest w miejscu, gdzie porozmawia po rosyjsku, ale nie za wiele, bo jest wycofanym zawodnikiem. Gdy następowała u niego zwyżka formy, to Filip Mladenović zwracał się do niego „El profesoro”, bo potrafił dużo. To, że gra w Lidze Mistrzów, pokazuje, jak piłka potrafi być przewrotna – zakończył Michniewicz. czasy Andrzeja Niemczyka. Potrafił połączyć młodzież z doświadczonymi siatkarkami i wyszedł fajny efekt. Mam nadzieję, że nowy szkoleniowiec będzie miał tę samą umiejętność. Powinien nim zostać obcokrajowiec – uważa medalistka największych imprez.