Unijne fundusze są niezagrożone
Wojna rządu z Brukselą zagraża dotacjom dla rolników? Minister rolnictwa uspokaja
„Super Express”: – Chyba wypada zacząć od gratulacji! Oficjalnie przeciął pan wstęgę Polskiego Ładu dla rolnictwa. Czyżby doniesienia o pańskiej dymisji były przedwczesne? Grzegorz Puda: – Na całe szczęście w Polsce o tym, kto będzie ministrem, decydują premier i szef partii Jarosław Kaczyński.
– No to, panie ministrze, proszę się pochwalić i opowiedzieć o najważniejszych założeniach Polskiego Ładu dla rolników.
– Polski Ład dla polskiej wsi opiera się na siedmiu filarach. Po pierwsze, przygotowaliśmy dopłaty powyżej średniej unijnej dla gospodarstw do 50 ha. Drugi filar to możliwość przejścia na emeryturę bez przymusu zbycia gospodarstwa. Jeżeli porównywaliśmy rolników i mieszkańców miast, to osoby z miasta mogły pobierać emerytury i jednocześnie zarabiać gdzie indziej. Rolników pozbawiono takiej możliwości. Dlatego rolnicy z niskimi emeryturami nie chcieli przekazywać gospodarstw i pracowali dużo dłużej niż inne grupy zawodowe. Trzeci filar – ubezpieczenia. Tworzymy nowego ubezpieczyciela dla rolników i obiecujemy powstanie nowego funduszu na kwotę 3 mld zł. Fundusz jest zabezpieczony w budżecie na przyszły rok. Kolejny element to możliwość dopłat do ubezpieczeń. W 2020 r. to było 400 mln, w 2021 – 900 mln a teraz jest 1,4 mld zł...
– ...Czyli nie będzie sytuacji jak w zeszłym roku, kiedy tych dopłat do ubezpieczeń dla rolników było za mało?
– Tak. Idźmy dalej. Kolejna rzecz to możliwość budowy zbiornika retencyjnego bez zbędnych formalności. Rolnik mierzy się z wieloma zagrożeniami z powodu niekorzystnych zmian klimatu, głównie suszą. Zbiorniki zabezpieczą go na ten wypadek z pomocą państwowych dopłat. Liberalizujemy też prawo dotyczące handlu detalicznego dla rolników. Będzie możliwość sprzedaży z samochodu – również zakupionego z dopłat – na bezpłatnych targowiskach miejskich, które otworzymy w każdej gminie. Targowiska te będą otwarte w soboty i niedziele. Będą też magazyny, w których rolnicy będą mogli przechowywać produkty, których nie zdążyli sprzedać. No i przeznaczamy 4,5 mld zł na wsparcie polskiego przetwórstwa, które do dziś w olbrzymiej mierze opiera się na zagranicznym kapitale. Polski Ład to też bon edukacyjny wysokości 250 zł dla ucznia szkoły rolniczej. Oczywiście waloryzowany. W końcu Polski Ład dla polskiej wsi to walka ze świńską grypą, to dodatki do 900 tys. zł na gospodarstwa, które będą chciały kontynuować czy odbudować hodowle. To w końcu odstrzał dzików, które przenoszą chorobę na trzodę.
– Po wysłuchaniu pana nasuwa mi się takie angielskie powiedzonko: „it’s too good to be true” – to jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Tak myśli część rolników, która zwyczajnie nie ufa rządowi. Weźmy kwestię wyrównania dopłat. Ta było w programie wyborczym PIS z 2015 r. i do dziś z tym nic nie zrobiono, mówią rolnicy... – Przypominam, że podziału unijnych funduszy między państwa członkowskie nie dokonuje się z dnia na dzień ani z roku na rok. To się robi raz na siedem lat, a biorąc po uwagę dwuletni okres przejściowy – w praktyce na dziewięć lat. Nowy podział funduszy WPR wchodzi w życie 1 stycznia 2023 r. i dopiero wtedy będzie możliwość zmiany złych decyzji rządów PO-PSL. I my to zgodnie z obietnicą zmienimy. Zdecydowana większość polskich rolników otrzyma dopłaty wyrównane do średniego poziomu UE, a nawet przekraczające ten poziom. Wynegocjowaliśmy w Unii 34,5 mld euro na rolnictwo na najbliższe siedem lat. Większość spraw Polskiego Ładu dla polskiej wsi jest wpisana w budżet albo odpowiednia legislacja lada moment wejdzie do Sejmu. Ja jestem ministrem od roku. Moje prognozy pozwalają mi przyrzec rolnikom, że dopóki będę ministrem, założenia Polskiego Ładu dla polskiej wsi będą dotrzymane.
– To dość odważne słowa. Szczególnie w momencie, gdy galopujące ceny paliw i energii mogą zniechęcić rolnika do odpalenia kombajnu. A Jacek Sasin z pana rządu obiecywał, że tych podwyżek nie będzie...
– Niestety, jeśli chodzi o ceny energii i paliw, to nie pytanie do mnie, a do ministra aktywów państwowych. Jeśli chodzi o skutki podwyżek dla rolnictwa, to na pewno są one niebezpieczne. Miałem spotkanie z panem komisarzem Wojciechowskim i zawnioskowałem, aby jak najszybciej zwołać posiedzenie europejskiej rady rolniczej, by podjąć dyskusję na ten temat. Szczególnie podwyżka gazu jest niebezpieczna, bo uderza w produkcję azotu.
– Tak bardzo uderza, że Agrounia w poniedziałek blokowała zakłady azotowe.
– Manifestacje pana Kołodziejczaka nie służą polskiemu rolnictwu. Ludzie denerwują się, jak Kołodziejczak wysypuje cenny obornik czy martwe zwierzęta na ulicę, jak wyzywa i obraża, rozrzuca na drogach gwoździe, aby samochody nie mogły przejechać. Uważam, że lepiej rozmawiać przy stole.
– A co z olejem napędowym? W Polskim Ładzie ani razu nie podniesiono problemu drogiego paliwa. Małorolni chcą dofinansowania ON ze 110 zł na hektar do 130 zł?
– Chcemy, by rolnicy cały czas korzystali z rozmaitych dopłat. Rozmawiamy z Ministerstwem Finansów i kancelarią premiera w tych sprawach. Proszę pamiętać, że kiedy PIS doszedł do władzy, to zwrot wynosił 80 zł/ha. Teraz to, tak jak pan wspomniał, 110 zł. Jeśli będzie taka możliwość, to złożymy wniosek o kolejne podniesienie dopłat. – Właściciele najmniejszych gospodarstw są też niezadowoleni, że w Polskim Ładzie ani razu nie powiedziano o problemie